Ostatecznie jednak tamtejsza regularna sesja zakończyła się spadkiem cen, a na domiar złego, obecnie kontrakty notują spadek względem wczorajszego zamknięcia. Nie bez znaczenia jest także przecena na rynku japońskim. Nikkei zakończył dzień spadkiem o ponad 2,6 proc.

Powody przeceny w USA? W ramach regularnej sesji skala spadku była symboliczna i trudno wyłuskać jeden powód. Z pewnością jednym z czynników odstręczających od akcji były informacje o świńskiej grypie. Wprawdzie przez komentarze przewija się słowo pandemia, ale na razie kontekst jest uspokajający. Akcje spółek hotelowych, biur podróży, czy linii lotniczych mają się nieco gorzej, ale na panikę jest zdecydowanie za wcześnie. Nawet jeśli nieco spadną obroty, to przy tej skali zakażeń nie będzie to proces długotrwały.

Pod względem publikacji danych makro, także i dzisiejszy dzień nie będzie zbyt interesujący. Wczoraj mieliśmy jedynie dynamikę sprzedaży detalicznej w Polsce, a dziś dopiero w końcówce sesji poznamy dynamikę cen amerykańskich domów mierzonej przez Case-Shiller oraz tuż przed zamknięciem poznamy aktualną wartość wskaźnika zaufania konsumentów. Zanim te dane się pojawią, możemy podobnie jak wczoraj, bujać się w jakiejś konsolidacji.

Dziś rano swoje wyniki skonsolidowane podała TPS. Zysk netto grupy TPS w I kwartale spadł z 681 mln do 328 mln złotych. Analitycy oczekiwali wyniku na poziomie 420 mln złotych. Także na poziomie operacyjnym wynik grupy nie zachwyca. Oczekiwano zysku o wartości 734 mln złotych, a w raporcie podano, że grupa wypracowała 610 mln złotych. Na poziomie przychodów sytuacja jest podobna. Osiągnięto przychód o wartości 4,31 mld złotych, podczas gdy analitycy oczekiwali 4,39 mld złotych. To z pewnością spółce dziś nie pomoże. Indeksowi także, skoro to druga co do wielkości udziału spółka w koszyku.