Pierwsza sesja tygodnia nie należała do zbyt zajmujących. Niby coś się działo, ale właśnie tylko na niby. Podaż miała przewagę, co widać po ostatecznej zmianie cen, ale nie była ona wystarczająco duża. Nic wczorajsza sesja nie wniosła nowego do oceny rynku. Notowania ruszyły blisko piątkowego zamknięcia, choć na niewielkim plusie. Popyt nie był jednak skory do wysiłku. Maksimum sesji zostało wyznaczone raptem 3 pkt nad otwarciem.
Całą resztę dnia spędziliśmy pod poziomem otwarcia, a właściwie także pod poziomem piątkowego zamknięcia. Przed rozpoczęciem notowań na rynku akcji sytuacja była niewyraźna. Start notowań akcji pokazał, że popyt nie był największy, a podaż skwapliwie z tego korzystała. Ceny szybko spadły pod poziom piątkowego minimum. Pogłębiony więc został spadek zapoczątkowany czwartkową przeceną. Oddaliliśmy się od poziomu oporu.Można powiedzieć, że mamy ruch przypominający odbicie od newralgicznego poziomu. Można byłoby tak powiedzieć, gdyby nie kilka wątpliwości. Na razie skala oddalenia od oporu nie jest duża. Po drugie, ten opór właściwie nawet nie był testowany, a więc dyskusyjne jest twierdzenie, że mamy odbicie. Po trzecie, pod aktualnymi poziomami cen mamy luki hossy, które robią za pierwsze wsparcia.
Wprawdzie ze średnioterminowego punktu widzenia ich znaczenie nie jest olbrzymie, ale dla graczy krótkoterminowych są to poziomy ważne. Jeśli więc nadal ceny trzymają się nad krótkoterminowymi wsparciami, to nie ma co lamentować.No, ale co, jeśli rynek zaraz przebije wspomniane luki? Nic. Wtedy pozostaje nam obserwować zmiany cen względem poziomów ważnych z punktu widzenia gracza średnioterminowego.
Jak pamiętamy obecnie takim poziomem są okolice 1620 pkt. To sporo miejsca na zabawy niedźwiedzi. Dopiero zejście cen pod to wsparcie będzie dla graczy operujących w średnim terminie wiążące. A i wtedy gra na spadek cen raczej nie będzie wskazana, a raczej należałoby po prostu wyjść z rynku i szukać okazji do powrotu na pozycję po wykrystalizowaniu się sygnału kupna.
Okoliczności sprzyjają grze na wzrost cen. Sfera makro na świecie dopiero zaczyna wypluwać z siebie wstępnie pocieszające dane, a więc nowe minima bessy w tej chwili są mało prawdopodobne. Powtarzam, w tej chwili. Gdy korekta bessy osiągnie już słuszne rozmiary, będziemy myśleć o grze na spadek cen.