Sesję rozpoczęliśmy w niezłych nastrojach, ale optymizmu starczyło jedynie na początek notowań. Później, z każdą chwilą było gorzej. Spadek trwał właściwie przez cały dzień. Niewielkie odbicia cen nie pozwalały na to, by oczekiwać nagłej zmiany. Popyt pozostawał bierny, a podaż przyciskała tylko chwilami i niezbyt mocno. W trakcie dnia pojawiły się dane makro, które jednak nie były w stanie wspomóc strony popytowej. Rozczarowała zarówno produkcja w strefie euro, jak również sprzedaż detaliczna w USA. Nieznaczny wzrost liczby wniosków o nowy kredyt to zdecydowanie zbyt mało.