Za powód przeceny podaje się słabe dane makro, co może mieć sens. Dynamika sprzedaży detalicznej rozczarowała z pewnością. Dokonano też pewnych rewizji danych za poprzednie miesiące, co ma przełożenie na oczekiwaną rewizję dynamiki PKB w I kwartale 2009 roku. Do tej pory oczekiwano, że wstępne słabe dane zostaną w sporej części zrewidowane. Teraz, po publikacja danych o sprzedaży detalicznej, skala tej poprawy nie musi być już tak duża. Oczywiście nie tylko sprzedaż detaliczna ma tu wpływ. Przypomnijmy, że także dane dotyczące wymiany handlowej, budownictwa oraz zmiana stanu zapasów może wpłynąć na ostateczną dynamikę PKB. Obecnie szacuje się, że wstępny spadek o ponad 6 proc. zostanie zredukowany do nieco ponad 5 proc.
Wracając do samego raportu dotyczącego sprzedaży detalicznej można oczywiście narzekać na rozczarowujący spadek, ale też warto zauważyć, że raport potwierdza przypuszczenie, że apogeum spadku sprzedaży detalicznej mamy już za sobą. Wyczerpane zostały najprostsze sposoby oszczędzania. Teraz Amerykanie mocniej przykręcają śrubę. Po części są to tego zmuszeni trudniejszym dostępem do kredytu. To już wymaga zmiany nawyków, co z psychologicznego punktu widzenia nie przychodzi łatwo.
Spadek cen na początku naszej sesji może mieć swoje konsekwencje techniczne. Ponownie będzie testowana luka hossy i teraz bykom będzie trudniej poradzić sobie z jej wybronieniem. Przełamanie poziomu luki dla graczy krótkoterminowym może być sygnałem słabości rynku i otworzyć drogę do dalszej przeceny o ok. 100 pkt. Dla gracza średnioterminowego takie zmiany nie są druzgocące i pozostaje się tylko im przyglądać.