Poniedziałkowe notowania z końcowego fixingu jednocześnie wyznaczyły maksimum tego dnia. Wydawało się, że popyt nie będzie miał problemu z kontynuacją zwyżki, ale rzeczywistość rynkowa nie zwykła przybierać postać taką, jakiej się oczekuje.

Notowania w poniedziałek zaprowadziły wykresy w okolice oporów, które, jak się później okazało, nie zostały pokonane. Kolejne dni przyniosły rozochoconym bykom rozczarowanie. We wtorek rynek jeszcze stał w miejscu, ale od środy rozpoczął się ruch spadkowy. Zniósł on poniedziałkowy wzrost, a także sprawił, że poniedziałkowa luka została zamknięta. Wczoraj ceny zjechały pod poziom, który tydzień wcześniej był szczęśliwie przez byków pokonany (2340 pkt.).

Zakończyliśmy te pięć dni z dylematem, co właściwie ta zniżka oznacza? Gdzie może nas zaprowadzić, a może wczorajszym osiągnięciem poziomu 2323 pkt. potencjał spadku został wyczerpany? Wskazywałaby na to końcówka notowań, w czasie której ceny wyszły ponownie nad 2340 pkt. Tylko, czy ten poziom jest jeszcze taki ważny? Skoro już został naruszony, to widocznie nie tu stoi popyt. Przed wczorajszą sesją oczekiwaliśmy odbicia po dwóch dniach spadków. Być może dopiero teraz się ono pojawi. Dobra końcówka piątkowych notowań nie neguje spadku, a więc i go nie kończy. Nadal jest spora szansa pogłębienie ruchu.

Płynie z tego wniosek, że na razie oczekujemy spadku cen, który sprawi, że korekta trendu osiągnie odpowiednie rozmiary. Co to oznacza? Jeśli przyjąć za zasadne oczekiwanie, że rynek będzie poruszał się zygzakiem (jakie stało za oczekiwaniem spadku po sesji środowej) to teraz spadek powinien potrwać na tyle długo, by szybkie wskaźniki osiągnęły poziomy wyprzedania.

Na razie taka sytuacja nie ma miejsca. Istotne są także same poziomy cen. Najbliższym wsparciem jest okolica 2265 pkt. oraz już poważniejszy lokalny dołek na 2200 pkt. Już dotarcie do niego byłoby wydarzeniem ze średnioterminowego punktu widzenia, gdyż oznaczałoby przełamanie linii łączącej dołki z sierpnia, września i ten listopadowy znajdujący się we wspomnianej okolicy 2200 pkt. Taką sytuację część graczy mogłaby uznać za opuszczenie formacji klina zwyżkująceg