Poziomem wybicia takiej hipotetycznej formacji miał być szczyt z tego tygodnia, czyli okolica 2400 pkt. Oczywiście o formacji można mówić dopiero, gdy faktycznie zostanie ona wykreślona. Wcześniej jest to byt typowo wirtualny, który może się nie pojawić. Piątkowa sesja nie przesadza, czy szczyt z ostatniego poniedziałku zostanie pokonany. Gdyby do tego doszło, byłoby to zgodne z innym wnioskiem, który sugeruje konieczność zmiany nastawienia na neutralne. Problem w tym, że za nami jest już kilka prób pokonania tego poziomu. Ba, właśnie cofnięcie po tych próbach doprowadziło indeks do okolicy 2330 pkt w czwartek. To sprawia, że kwestia tego oporu nadal nie jest zbyt pewna, a nawet jeśli doszłoby do sygnału, to czy okoliczności tego sygnału nie podważałyby jego jakości.

W trakcie sesji pojawiły się dane o sprzedaży detalicznej w Polsce. Oczekiwano wzrostu o ok. 1 proc. r/r, a tymczasem sprzedaż spadła o 0,2 proc. Słabsze dane są argumentem za kolejną obniżką stóp procentowych. Pocieszeniem jest za to wyższa od oczekiwań wartość niemieckiego wskaźnika Ifo. To może oznaczać, że wkrótce dane w Niemczech zaczną się poprawiać, a tym samym będzie szansa na poprawę wskazań aktywności gospodarki polskiej. Rynek akcji być może wkrótce zacznie to dyskontować. Pytanie, z jakiego poziomu. Moim zdaniem nadal możliwy jest ruch ku dołkom z kwietnia.