Popyt przed południem przeszedł test. Podaż przycisnęła, ale ceny spadły tylko do okolic piątkowego zamknięcia. Jeszcze przed południem notowania wróciły do okolicy maksimów dnia. Potem przyszedł czas na kilka godzin konsolidacji. Po południu test został powtórzony, ale tym razem popyt już nie zdołał wybronić rynku przed spadkiem poniżej poziomu piątkowego zamknięcia.

Ta słabsza faza notowań miała miejsce w sytuacji, gdy równolegle na rynkach rozwiniętych przeważało kupno. Gdy niemiecki DAX czy kontrakty na amerykańskie indeksy wyznaczały nowe maksima dnia, nasz WIG20 notował nowe minima dnia. W tym samym czasie umacniał się złoty. Ta relatywna słabość rynku polskich akcji przywoływała z pamięci pierwsze miesiące tego roku, gdy parkiet warszawski pozostawał wyraźnie w tle. W ostatnim miesiącu zaszła jednak wyraźna zmiana. Myślę, że na tyle istotna, iż dno relatywnej słabości WIG20 do indeksu DAX mamy już za sobą. A wczorajsza sesja? Cóż, każda tendencja, nawet trwająca miesiąc, może być korygowana. W związku z tym nie robiłbym z wczorajszej słabości wielkiej sprawy. Być może mamy przed sobą ruch powrotny do spadkowej linii z tego roku, ale perspektywy rynku akcji na ten rok pozostają pozytywne. Zanim skoczymy w górę, musimy przetestować poziom wsparcia.