W 1994 roku debiut Banku Śląskiego niemal zakończył (z miesięcznym opóźnieniem) wielką hossę z lat 1993-94. Czy teraz będzie podobnie? Nie widać takiego zagrożenia. Co prawda, rzesza inwestorów nieco się zraziła do giełdy. Ale realne straty, wobec redukcji zleceń w ofercie publicznej Energi, nie są wcale tak duże. Inna sprawa, że potrzebny był zimny prysznic na rozgrzane w tym roku głowy inwestorów. Giełda to przecież nie tylko zyski, ale i ryzyko poniesienia straty.
Wycenom rynkowym, choć już wysokim, również daleko do tych ze szczytów hossy z 1994 roku, z 2000 roku czy 2007 roku. Trzeba po prostu poczekać, aż stopniowo rosnące zyski firm dogonią rosnące kursy. Może to jest właśnie ten moment na korektę, bądź dłuższą konsolidację?
Czego można się więc spodziewać? Styczniowe zachowanie indeksów wiele nam powie. Fundamentalnie jest dobrze: gospodarka przyspiesza, rosną zyski firm (w tym dywidendy), a stopy procentowe wciąż są na historycznie niskim poziomie, co sprzyja przepływom do funduszy akcji. Jedno ale... OFE. Styczeń będzie miesiącem, który pokaże, czy OFE są już przygotowane na przekazanie środków do ZUS, czy też będą wykorzystywać każdą okazję, aby sprzedać w tym celu akcje spółek.