Środowa sesja upłynęła pod znakiem oczekiwania na wyniki posiedzenia FOMC. Postanowienia tego gremium dotyczące amerykańskich stóp procentowych zawsze w istotny sposób wpływały na kondycję rynków kapitałowych na całym niemal świecie, zatem i teraz inwestorzy z niepokojem czekali na decyzje. W prawie zgodnej opinii analityków stopy powinny pozostać bez zmian, co jednak niekoniecznie musi przełożyć się na większą ochotę do kupowania akcji. Jest szansa, że najbliższe amerykańskie wskaźniki wzrostu cen (CPI i PPI) nie będą zbyt dobre, a więc inwestorzy już od zaraz mogą zacząć się bać odsuniętej w czasie podwyżki. Taki klimat nie sprzyja wzrostom kursów i letnia hossa w USA może po prostu nie nadejść. Inna sprawa, jak taka sytuacja wpłynie na koniunkturę na GPW. Nasz rynek jest gotowy do dużej fali wzrostowej (czemu sprzyja zakończenie oferty PKN-Orlen) i czeka. Czterdziestoprocentowy spadek obrotów na środowej sesji świadczy o tym, że inwestorzy powstrzymują się na razie od podejmowania wszelkich decyzji. Wtorkowe notowania nie pozostawiły raczej wątpliwości, co się stanie, jeśli ruch wzrostowy się rozpocznie. Najwyraźniej sektor teleinformatyczny cały czas znajduje się w centrum uwagi, choć w środę zanotował korekcyjny spadek. Wygląda na to, że przy braku znaczącej przeceny akcji na giełdach zachodnich nasz rynek powinien wykonać pewien ruch do góry (rzędu 10?15% na WIG). Gdyby FOMC podniósł nieco stopy procentowe, reakcją może być krótki spadek, natomiast w perspektywie dwóch ? trzech tygodni ceny akcji najprawdopodobniej będą wyraźnie wyższe.

PAWEŁ HRYNIEWICKI

DM Penetrator