Później sytuacja była już wyraźnie mniej przyjemna. Do południa ceny spadały. W przypadku kontraktów oznaczało to powrót do poziomu zamknięcia poprzedniej sesji, a nawet zahaczenie o poziomy znajdujące się nieco poniżej. W przypadku indeksu skurczył się jedynie plus przy jego zmianie. Do końca dnia WIG20 znajdował się nad zamknięciem z wtorku.
Gdy sesja zaczyna się od wyraźnego wzrostu cen, a tym razem wzrost był tak wyraźny, że pojawiła się luka hossy na wykresie intra, zadanie popytu sprowadza się już tylko do utrzymania tego, co udało się na otwarciu uzyskać. Gdyby doszło do kontynuacji tego wzrostu, byłaby to przesłanka za tym, by uznać rynek za silny. Gdyby poziom otwarcia był utrzymany, to ocena popytu także byłaby pozytywna, gdyż oznaczałoby to, że kontrakcja ze strony podaży albo się nie pojawiła, albo została sparowana przez kupujących. W środę żadna z tych sytuacji nie miała miejsca. Wczoraj ceny po otwarciu spadały. Tym samym luka hossy, jaka pojawiła się na początku dnia, już do południa była tylko wspomnieniem i widać ją tylko na wykresie intra. Na dziennym wykresie zachowuje kontynuację. Pojawienie się luki i później jej zamknięcie wskazuje na to, że rynek nie był wczoraj aż w tak dobrej kondycji, by pokładać w nim nadzieje na to, że szybko dojdzie?do poprawy notowań polskich akcji.
Początkowa moc została zgaszona. To zgaszenie nie jest zaskakujące, jeśli pamięta się, że obecny kształt wykresów nastraja raczej do tego, by oczekiwać kolejnych przecen. Nastawienie mamy negatywne, a więc to spadek cen ma w tej chwili większą szansę się pojawić. Od dwóch dni popyt próbuje podnieść wyceny kontraktów. Być może będzie podnosił i w kolejnych dniach. Dla nas w tej chwili jest ważne, czy zdoła podnieść ceny tak wysoko, by pokonany został poziom lokalnego szczytu na 2760 pkt. Wszelkie ruchy poniżej tego poziomu możemy obserwować z zainteresowaniem, ale są one bez znaczenia.
Wczorajsze maksimum być może będzie ważne, ale dopiero wtedy, gdy ceny spadną na nowe minima, a więc pod poniedziałkowy dołek. Wszelkie zmiany między poniedziałkowym dołkiem a szczytem na 2760 pkt traktujemy jako szum, który nie ma znaczenia dla oceny kondycji rynku.