Gdy w czwartek kończyła się sesja w Warszawie, nastroje w USA były kiepskie, ale już po zakończeniu notowań polskich spółek ceny w USA wzrosły. W efekcie poziom czwartkowego zamknięcia okazał się przesadnie pesymistyczny.

Pesymizm mógł w części wynikać z tego, że właśnie w czwartek doszło do przełamania poziomu 2254 pkt. Przypomnę, że był to poziom (wcześniej 2257 pkt), którego pokonanie wskazywać miało na możliwość pogłębienia korekty. Wczoraj zanotowania rozpoczęły się wzrostem cen względem czwartkowego zamknięcia, ale nadal pod poziomem 2254 pkt. Wymowa przełamania tego poziomu była aktualna. Zanegować ją mógł wyraźny wzrost cen i wyjście nad czwartkowe maksimum (ok. 2290 pkt). Przez wiele godzin nic z tego nie wychodziło, ale w końcu popyt przeważył i ceny podskoczyły w pobliże wspomnianego oporu. Po chwili wahania zwyżka była kontynuowana i rynek znalazł się wyraźnie ponad 2290 pkt.

To miało swoje konsekwencje techniczne dla graczy krótkoterminowych. Czwartkowa słabość została zanegowana. Tym samym trzeba było wycofać się z oczekiwania na spadek cen w krótkim terminie. Takie oczekiwanie było uzasadnione wspomnianym zejściem pod 2254 pkt. Skoro nie było ono aktualne, nastawienie do rynku w krótkim terminie stało się neutralne. Rynek pozostaje zatem w zawieszeniu. Możliwy jest powrót do wzrostu, co sygnalizowane byłoby przez pokonanie poziomu 2330 pkt, a powrót do scenariusza spadkowego będzie się teraz wiązał z koniecznością wcześniejszej przeceny pod czwartkowe minimum/zamknięcie na poziomie 2234 pkt.

Nie zapominajmy o jednym. Te rozważania krótkoterminowe nie zmieniają opinii o rynku w terminie średnim. Tu nadal mamy nastawienie neutralne i na razie nie widać szans na rychłą zmianę. Nastawienie pozytywne pojawiłoby się, gdyby ceny wyszły ponad szczyt na 2450 pkt, a nastawienie negatywne będzie uzasadnione dopiero po pojawieniu się nowych minimów trendu spadkowego.

Wydarzenia ostatnich dni wskazują na utrzymującą się nerwowość na rynku i dezorientację jego uczestników. Dynamiczne zmiany nastrojów potwierdzają, że obecnie lepiej się tylko temu przyglądać.