Marazm był widoczny na większości rynków zachodnich, co także wskazywało na to, że pierwsza sesja tego tygodnia nie będzie przełomowa. Znaczenie miał jedynie fakt, że notowania rozpoczęły się od zwyżki, a tym samym pokonany został poziom 2330 pkt, co wskazywało na możliwość powrotu do wzrostu.
Takie spokojne wahania ponad piątkowym zamknięciem trwały do popołudnia. Ok. 15.00 pojawił się ruch cen. Najpierw była to spokojna zwyżka cen. Rynek wyznaczył nowe maksima sesji, ale optymizm był niewielki, a ceny od tych nowych szczytów się lekko oddaliły. Wyglądało na to, że to jakaś mała próba rozbujania rynku. Tym bardziej że obrót wtedy nie wzrósł, a LOP spadała. Nie bez znaczenia był także fakt braku podobnej zmiany na rynkach zachodnich. Jednak nie minęło pół godziny, a ceny po raz kolejny znalazły się w pobliżu maksimum sesji. Przed 16.00 wzrost był już dynamiczny – rynek wyznaczał nowe szczyty sesji, a także całego trendu, jaki trwa od miesiąca.
Optymizm zaprowadził nas do poziomu 2393 pkt. W czasie zwyżki cen rosła także liczba otwartych pozycji, co wskazywało na to, że za wzrostem stoi przekonany o swojej racji popyt i nowy kapitał. Mimo to ruch cen należał do tych podejrzanych. Problemem była nadal niska aktywność. W czasie tej wyraźnej zmiany cen poprawiła się względem tego, co było wcześniej na sesji, ale mimo wszystko stwierdzenie, że obrót potwierdzał zwyżkę byłoby przekłamaniem.
Niska aktywność nasuwa wątpliwości. Nie podważają one samego wzrostu cen, bo ten jest faktem, ale mały obrót podważa ewentualne oczekiwania dotyczące znaczącej kontynuacji ruchu. Mały obrót wskazuje bowiem na to, że popyt utorował sobie drogę, co szczególnie nie było trudne. Podaż nie stawiała trudnych warunków. Popyt nie przeszedł faktycznego testu, a skoro nie znamy rzeczywistej kondycji kupujących, to za wcześnie jest twierdzić z przekonaniem, że teraz to już tylko 2700 pkt nas zatrzyma. Wczorajsza zwyżka nie przekonuje, że pokonany zostanie choćby opór na 2450 pkt. Wczoraj potwierdziło się jedynie, że czwartkowe osłabienie było tylko chwilowe, ale do zwyżki podchodzimy z ograniczonym zaufaniem.