Zatrzymanie przeceny nad poziomem piątkowego zwrotu może na to wskazywać. Nie można także zapominać, że jutrzejsza sesja będzie ostatnią w tym kwartale, ale popyt ma pewną przewagę choćby z tego tytułu, choć wcale to nie sprawia, że wzrost cen jest przesądzony. W końcu cały tydzień potencjalnie miał być niezły, a faktycznie w najlepszym wypadku jest średnio. Zakończenie dzisiejszych wahań zwyżką pomoże zakończyć kwartał zwyżką? Nawet jeśli, to wydaje się mało prawdopodobne, by jutro doszło do pokonania poziomu szczytu na 2378 pkt. To jednak nieco za wysoko, jak na ostatnią zmienność. Teoretycznie poziom jest w zasięgu, bo zdarzały się już sesje o rozpiętości ok. 100 pkt., ale biorąc pod uwagę ostatnie zachowanie rynku, nie widać popytu, który miałby tego dokonać.
To, co dzieje się ostatnio na rynku, nie pozwala na wielki optymizm. Dzisiejsza zmiana sprawiła, że bliżej nam w tej chwili do poziomu wsparcia, niż poziomu oporu. Spadek pod poziom 2239 (dołek z 7 marca) byłby jednocześnie spadkiem pod poziom linii trendu łączącej dołki z września, grudnia i stycznia. Problem w tym, że to przełamanie linii dotyczy tylko wykresu kontraktów, który jest wykresem łączonym. W przypadku wykresu indeksu WIG20 zejście pod dołek z 7 marca nie będzie jednocześnie przełamaniem analogicznej linii. Myślę jednak, że to trudność chwilowa. Sygnał zmiany nastawienia na rynku terminowym nie pojawia się zbyt często i rzadko dochodzi do jego szybkiej negacji. Jakby ktoś miał obawy, to wsparciem dla indeksu WIG20 jest poziom 2200 pkt.