Kontrakty rozpoczęły notowania na plusach. Doszło do wyznaczenia nowych szczytów trendu, jaki po jesiennej przerwie ponownie obowiązuje. Szybko po otwarciu notowań na rynku kasowym do głosu doszła podaż. Jej aktywność obniżała ceny w powolnym tempie. To obniżanie trwało do około południa. W godzinach popołudniowych do głosu po raz kolejny dochodzili kupujący. W poprzednich dniach te umiarkowane pozytywne nastroje utrzymywały się do końca sesji, by na początku kolejnych notowań wyznaczyć nowe szczyty tendencji. Wczorajszy popołudniowy wzrost był bardziej okazały od tego z poprzedniej sesji. Do wyznaczenia szczytów w końcówce jednak nie doszło.

Dziś świat finansowy będzie oczekiwał na dane z amerykańskiego rynku pracy. Moim zdaniem tym razem te dane nie będą aż tak istotne. Po pierwsze, może dojść do zniekształceń wyniku na skutek huraganu Sandy. Wprawdzie dotychczasowe publikacje nie wskazują, aby to ewentualne zakłócenie było duże, ale jednak trzeba się z nim liczyć. W końcu każda z publikacji pochodzi z inaczej zbieranych danych. Po drugie, znaczenie danych z rynku pracy jest obecnie mniejsze. Fed już podjął decyzję o luzowaniu ilościowym i szybko się z niej nie wycofa. Kluczowe znaczenie ma więc napływ kapitału niż pojedyncze dane. Teraz gracze skupieni są na problemie klifu fiskalnego.