OFE: scenariusz propagandzisty

A gdybyśmy tak czytali w myślach pewnego ministra... Wariant nr 1 mamy już w kieszeni. Czyli obligacje z OFE trafią do ZUS, to pewne. I dziura w budżecie na kilka lat załatana.

Aktualizacja: 11.02.2017 02:01 Publikacja: 28.06.2013 06:00

Andrzej Stec

Andrzej Stec

Foto: Archiwum

Konsultacje społeczne? Kto by ich słuchał. Parlament? Dostaną za swoje (o tym później). A czy to zgodne z konstytucją? To lepiej przemilczeć, bo jeszcze ktoś mi zagrozi trybunałem. Zresztą tylko jeden polityk jest przeciw i to ten wciąż z PO.

Przy odrobinie szczęścia uda się zaklepać wariant nr 2, czyli dobrowolny „przymus" przejścia do ZUS. Przecież jestem liberałem. Wystarczy prosta sztuczka PR (kilkadziesiąt lat temu ktoś z niej już chyba korzystał w Niemczech) – obywatelu, nic nie rób, a my się zatroszczymy o twoją emeryturę (tj. siłą przeniesiemy cię do ZUS, możesz oczywiście dać nam znać, aby zostać w OFE). A na tym nie koniec.

Wobec wysokich umiejętności manipulacji, wystarczy rzucić w eter i kilkakrotnie publicznie powtórzyć (np. przez kolegów z ministerstwa), że pozostanie w OFE to niższa emerytura o 10–14 proc. I... 90 proc. klientów OFE chętnie wrzuci swoje emerytalne aktywa do czarnej dziury (nie trzeba przecież się fatygować, aby to zrobić. Obywatelu, zrobimy to za ciebie).

Skutek? OFE znikają z rynku. Giełda? Sam jej prezes nie docenia funduszy emerytalnych, więc w czym rzecz. Bessa? E, nie. Mam lepszy pomysł, jak skorzystać z akcji kilkuset spółek, ale o tym za chwilę.

Wariant nr 3, czyli dobrowolność plus i samowolne zwiększenie składki do OFE przez przyszłego emeryta? No, tu będzie problem. Bo ile dzisiaj znaczy słowo polityka? Skoro kilkanaście lat temu tworzyliśmy reformę emerytalną i teraz tak łatwo i szybko ją demontujemy, to kto dobrowolnie zwiększy składkę na emeryturę, którą pewnie mu zaraz zabiorą?

Ludzie czują, że za pięć–dziesięć lat temat emerytur wróci. I znowu zmienią się zasady. Wyjdzie, że emerytura to grosze, ale winę zrzucimy... oczywiście na OFE i wysokie ich opłaty. I nie będzie wyjścia – trzeba będzie sięgnąć po resztę aktywów OFE. Muszę tylko utrzymać się na stanowisku.

Kto więc miałby zarządzać akcjami, które „dobrowolnie" przeniesiemy do ZUS? To najmniejszy problem. Może specjaliści samego ZUS, Funduszu Rezerwy Demograficznej lub Polskich Inwestycji Rozwojowych. E, lepiej. Zlecimy to firmie zewnętrznej. Wtedy nikt nam nic nie zarzuci, jak będziemy obsadzać „swoimi" tysiące stołków w zarządach i radach nadzorczych spółek giełdowych. Niech się sprawdzą w biznesie. W końcu trzeba się zabezpieczyć przed wyborami i zapewnić sobie sowite odprawy po porażce.

[email protected]

Komentarze
Co martwi ministra finansów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Zamrożone decyzje
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów