Ostatnie miesiące polskiego raju podatkowego

Do ubiegłego roku przedsiębiorcy i inwestorzy w Polsce mogli efektywnie optymalizować swój majątek pod kątem podatkowym. Optymalizacja robi się jednak nad Wisłą coraz bardziej skomplikowana. Średnio zamożnych inwestorów wkrótce nie będzie na nią stać. Część majątku wypłynie za granicę

Aktualizacja: 15.02.2017 02:07 Publikacja: 04.04.2013 06:00

Eksperci są zgodni, że optymalizacja pozostanie drogim rozwiązaniem dla bardzo zamożnych osób i duży

Eksperci są zgodni, że optymalizacja pozostanie drogim rozwiązaniem dla bardzo zamożnych osób i dużych korporacji

Foto: Bloomberg

Działało to – i na razie jeszcze działa, ale o tym za chwilę – w następujący sposób. Inwestor opłacał  swoimi aktywami certyfikaty inwestycyjne emitowane przez fundusz zamknięty (FIZAN – fundusz  inwestycyjny zamknięty aktywów niepublicznych). Jeżeli wniesione do funduszu w ten sposób spółki, przedsiębiorstwa lub inne aktywa były przekształcane do formy spółki komandytowo-akcyjnej (SKA), to cały ten mechanizm zapewniał inwestorowi będącemu posiadaczem certyfikatów funduszu odroczenie płatności podatku od dokonywanych w funduszu inwestycji – do momentu wypłaty środków   poza fundusz. A jeżeli dodatkowo pomiędzy inwestora a FIZAN „wchodziła" spółka cypryjska, i to ona była właścicielem certyfikatów inwestycyjnych, możliwe było obniżenie podatków płaconych przez inwestora. Dlaczego piszemy o tym w czasie przeszłym? Prawdopodobnie na początku przyszłego roku  wejdą w życie przepisy (zmiany ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych, ustawy o podatku  dochodowym od osób fizycznych oraz niektórych innych ustaw), na mocy których SKA stanie się  płatnikiem 19 proc. podatku CIT, którym dotychczas nie była.  Funkcja SKA jako aktywów funduszu  mających służyć ochronie podatkowej wygaśnie.

Zabawa w kotka i myszkę

Łatanie dziur budżetowych rozpoczęło się na dobre w zeszłym roku w przewrotny sposób.

W lutym 2012 r. Naczelny Sąd Administracyjny postanowił, że „przychód (dochód) spółki kapitałowej posiadającej status akcjonariusza spółki

komandytowo-akcyjnej podlega opodatkowaniu w dniu otrzymania dywidendy wypłaconej akcjonariuszom (...)".

Ministerstwo Finansów wydało ogólną interpretację podatkową, która potwierdzała stanowisko NSA.

– Z jednej strony godziło to w naszą branżę. Akcjonariuszem SKA nie musiał już być zwolniony z podatku fundusz, żeby odroczenie podatku stało się możliwe – mówi członek zarządu jednego z TFI. – Z drugiej otwierało Polsce drogę do statusu raju podatkowego. Nasze środowisko zastanawiało się nawet wtedy, czy fiskus świadomie do tego nie dąży, aby przyciągnąć zagraniczny kapitał – dodaje nasz rozmówca.

Euforia przedsiębiorców, którzy już szykowali się do przekształcania swoich biznesów w spółki komandytowo-akcyjne, nie trwała długo. W sierpniu Ministerstwo Finansów zaproponowało wspomnianą już zmianę w przepisach podatkowych, która nie pozostawiła wątpliwości co do tego, że Polska rajem podatkowym nie będzie.

Prawnicy i doradcy podatkowi wyspecjalizowani w „optymalizacyjnych" funduszach szybko wzięli się do dzieła. Gdy coraz większe poparcie zaczęła zyskiwać koncepcja konstrukcji opartej na FIZ i pośrednio spółce komandytowej, w lutym tego roku fiskus zapowiedział, że spółki komandytowe również obłoży podatkiem CIT.

Co dalej?

Nic dziwnego, że TFI nie chcą, nawet anonimowo, zdradzać swoich pomysłów na obejście przepisów. – To byłby strzał w kolano – słyszymy w jednym z TFI.

– Jest jeszcze wiele innych możliwości optymalizacyjnych. Trzeba jednak wyjść poza naszą jurysdykcję – uspokaja prezes jednego z TFI wyspecjalizowanych w optymalizacji. Czyli po prostu za granicę, „pakując" do funduszu np. spółkę duńską, holenderską lub luksemburską.

– Determinacja ministerstwa w łataniu deficytu budżetowego jest duża. Prawdopodobnie każde kolejne rozwiązanie optymalizacyjne, gdy tylko zdobędzie popularność, będzie również „domykane". Tak też było z FIZ opartymi na SKA. Konstrukcje tego typu powstają od 2004 r., ministerstwo zabrało się za nie dopiero, gdy popłynęły do nich miliardy – mówi członek zarządu innego TFI.

O tym, że macki fiskusa sięgają również za granicę, świadczy obowiązująca od początku tego roku umowa o unikaniu podwójnego opodatkowania podpisana z Cyprem. Osoby fizyczne otrzymujące dywidendy ze spółek cypryjskich, zamiast płacić 9 proc. podatku dochodowego, będą musiały płacić 19 proc.

Krezusi i tak dadzą radę

Eksperci są zgodni, że optymalizacja pozostanie drogim rozwiązaniem dla bardzo zamożnych osób i dużych korporacji. – Musimy poszukiwać nowych struktur, a to kosztuje – mówi jeden z prezesów. – Sama optymalizacja stanie się też mniej efektywna – przyznaje inny. – Zamiast zaoszczędzić 20 mln zł podatku, inwestor zaoszczędzi teraz np. 17 mln zł – wyjaśnia.

Część inwestorów może się zdecydować na założenie funduszu działającego na dotychczasowych zasadach, zakładając, że jeszcze zdąży coś zaoszczędzić, zanim nowe przepisy wejdą w życie.

– Takie rozwiązanie również opłaca się jednak wyłącznie najbogatszym. Koszt prowadzenia takiego funduszu wynosi teraz około 300 tys. rocznie. Przy aktywach rzędu 1 mln zł i założeniu, że do momentu wejścia w życie nowych przepisów aktywa nie zdążą wypracować znacznych dochodów, opłaca się po prostu zapłacić podatek – usłyszeliśmy w jednym z TFI.

Mniejsi muszą kombinować

Co pozostaje dotychczasowym beneficjentom polskiego „raju podatkowego" o średnich dochodach?

– Muszą kombinować – mówi nasz rozmówca. – Duże zagraniczne korporacje na pewno znajdą sposób, żeby ich zysk brutto osiągnięty z działalności w Polsce był równy zyskowi netto. Dzięki skomplikowanym i kosztownym strukturom transgranicznym nie będą musiały płacić podatku w naszym kraju.

Przedsiębiorcy, których na to nie stać, muszą sobie radzić inaczej niż dotychczas, niekoniecznie w oparciu o fundusze inwestycyjne i za pomocą TFI, tylko korzystając z usług doradców podatkowych.

– Prosty sposób to struktury oparte na wartościach niematerialnych i prawnych. Możemy np. wycenić markę naszej firmy na 10 mln zł i wytransferować ją do innej spółki. Spółka amortyzuje spadek wartości marki przez pięć lat, odpisując z tego tytułu 2 mln zł rocznie. Nasza firma płaci spółce – właścicielce marki 2 mln zł za prawo do jej użytkowania. Dla firmy jest to koszt uzyskania przychodu i w konsekwencji – niższy podatek do zapłacenia – wyjaśnia nasz rozmówca.

[email protected]

Inwestycje
Trzy warstwy regulacji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje
Jak przeprowadzić spółkę przez spór korporacyjny?
Inwestycje
Porozumienia akcjonariuszy w spółkach publicznych
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje
Unikanie sporów potransakcyjnych