Monokultura w branży TFI. Fundusze akcji zajmują coraz węższe poletko

Regulacje, brak zaufania do rynku kapitałowego, ciekawsze alternatywy? Przyczyny braku zainteresowania funduszami akcji dość łatwo wyliczyć, ale trudniej znaleźć rozwiązanie pata, w którym rynek funduszy tkwi od kilku lat.

Publikacja: 16.07.2025 06:00

Monokultura w branży TFI. Fundusze akcji zajmują coraz węższe poletko

Foto: AdobeStock

Trudno o lepszy przykład niewykorzystanej okazji niż to, że kiedy krajowy rynek akcji jest od dłuższego czasu jednym z najsilniejszych na świecie, klienci towarzystw funduszy inwestycyjnych wręcz się od niego odwracają.

Aż przykro patrzeć

Jeden rzut oka na wyniki sprzedaży funduszy pokazuje wyraźną dominację produktów dłużnych. W dobie dość wysokich stóp procentowych oraz nadchodzących ich cięć to oczywiście nic dziwnego, a wręcz pożądanego – klienci TFI zamiast trzymać oszczędności na niskooprocentowanych depozytach przenoszą swoje oszczędności do TFI, wybierając najczęściej fundusze papierów krótkoterminowych. Idąc jednak tym tropem, czyli atrakcyjnych stóp zwrotu, trudno wytłumaczyć jednoczesny brak zainteresowania, a wręcz odwrót plecami od funduszy akcji. Tylko w tym roku fundusze polskich akcji dały inwestorom grubo ponad 20 proc. zysku. A przecież hossa, choć dla wielu zaskakująco mocna, nie rozpoczęła się siedem miesięcy temu, lecz znacznie wcześniej. To oznacza, że klienci TFI świadomie rezygnują z produktów przynoszących im wysokie zyski.

Po długich miesiącach hossy na GPW przy jednoczesnych odpływach z funduszy akcji nadzieje na odmianę tego stanu rzeczy tracą już przedstawiciele nawet mniejszych, pozabankowych towarzystw, dla których fundusze akcji niegdyś były flagowymi, markowymi produktami.

Czytaj więcej

Rynek funduszy rośnie na wpłatach i wynikach zarządzania

– Przykry widok – komentuje Sebastian Buczek, prezes Quercusa TFI. Jak wylicza, hossa na rynkach akcji trwa od ponad 2,5 lat, GPW na szczycie, WIG w tym roku zyskuje 33 proc., a chętnych na akcje nie ma. – I temat dotyczy nie tylko funduszy akcji, ale również bezpośrednich inwestycji w akcje. Powody? Z jednej strony znaczna zmienność na rynkach w ostatnich latach, u nas począwszy od 2018 r. i różnego rodzaju czynniki ryzyka, z geopolityką na czele – tłumaczy Buczek. Ale jest też problem bardziej techniczny. – Z drugiej strony chyba jednak regulacje. Łatwiej kupić kryptowaluty niż fundusze akcji. Oczywiście można to dalej ignorować, ale może warto już zacząć wyciągać wnioski na przyszłość – podkreśla.

Na kwestię regulacji zwraca uwagę także Anna Bąkała, członek zarządu TFI Allianz Polska. – Pomimo bardzo dobrych wyników inwestycyjnych polskich funduszy akcji rynek nie notuje napływów do tej grupy funduszy. Powodów tej sytuacji można doszukiwać się przede wszystkim w bardzo restrykcyjnych regulacjach prawnych wprowadzonych po kryzysie finansowym z 2008 r. Obecne podejście niezwykle ogranicza możliwości prezentowania funduszy akcji klientom – zauważa Bąkała. – Można powiedzieć w skrócie, że jeśli klient nie inwestował wcześniej w fundusze akcji, to dystrybutor nie może przedstawić oferty – twierdzi. A jak klient ma nabrać doświadczenia w inwestycjach w akcje, jeśli nie można mu przedstawić oferty? – To swoiste błędne koło. Nie ma w tym przypadku odstępstw, np. przy systematycznych wpłatach lub np. gdy inwestycja dotyczy niewielkiej części oszczędności klienta. Tego typu rozwiązania łącznie z zachętami podatkowymi były wprowadzane w innych krajach europejskich (np. Czechy) i spowodowały skokowy wzrost liczby osób inwestujących na rynku kapitałowym – wskazuje członek zarządu TFI Allianz Polska. Jej zdaniem rozwiązania typu IKE i IKZE nie rozwiążą tego problemu, bo klienci postrzegają te produkty jako zabezpieczenie emerytalne, a nie jako inwestowanie nadwyżek finansowych, a limitowane kwoty inwestycji nie są atrakcyjne dla bardziej majętnych klientów. – Moim zdaniem bez systemowych i regulacyjnych zmian nie będzie zmiany trendu na polskim rynku funduszy inwestycyjnych w przypadku tej kategorii funduszy. Klienci poszukujący wyższych stóp zwrotu będą się kierować np. w stronę globalnych ETF-ów i innych ryzykownych rozwiązań dostępnych na platformach inwestycyjnych. Natomiast bardziej zamożni klienci raczej będą nadal wybierać bezpośrednie inwestycje w nieruchomości, między innymi jako bardziej atrakcyjne podatkowo – twierdzi Bąkała.

Efekt jest oczywiście taki, że udział funduszy akcji w oszczędnościach zgromadzonych w TFI stopniowo maleje. Obecnie jeśli chodzi o produkty szeroko dostępne, jest to zaledwie 13,6 proc. rynku, natomiast 15 lat temu udział ten sięgał około 27 proc. Klientom TFI hossa ostatnich lat przeszła koło nosa. Co więcej, wielu z nich po drodze jeszcze zrezygnowało z uczestnictwa w funduszach akcji – tylko w tym roku z produktów tych wycofano 0,7 mld zł netto, a w całym 2024 r. przewaga umorzeń wyniosła ponad 0,5 mld zł.

Kiedy popyt na akcje mógłby wzrosnąć w sposób zauważalny? Buczek wskazuje na kilka czynników. – Spadek stóp procentowych i obniżenie atrakcyjności inwestowania w popularne obecnie fundusze dłużne. Rynek nieruchomości stabilny, bez wzrostów jak przez ostatnie kilkanaście lat. Kontynuacja trendu wzrostowego na rynkach akcji. I w końcu spadek ryzyka geopolitycznego. Nie będzie to proste, ale wielka hossa, na miarę 1993 r. czy lat 2003-2007 prędzej lub później nadejdzie – przekonuje prezes Quercusa TFI.

Nie będzie fali

Od hossy, która zakończyła się blisko dwie dekady temu świat inwestycji przeżył technologiczną rewolucję. Dziś jak nigdy wcześniej mamy łatwy dostęp do aktywów zagranicznych z ominięciem pośredników. Czy TFI tracą na dobre klientów skłonnych do zakupów ryzykownych instrumentów? Marcin Groniewski, prezes Santandera TFI przyznaje, że w ostatnich latach branża funduszy cieszy się sporym zainteresowaniem, co skutkuje solidnymi napływami środków, przede wszystkim do TFI w ramach bankowych grup kapitałowych. – Jednocześnie widzimy, że klienci są zainteresowani głównie nabywaniem funduszy dłużnych, a niekoniecznie akcyjnych, i tym samym kapitał omija GPW – zauważa Groniewski.

Według prezesa Santandera TFI za taki stan rzeczy odpowiada kombinacja kilku czynników. – Polacy mają relatywnie niskie kapitały własne oraz obniżoną percepcję własnej wiedzy finansowej, co w połączeniu z awersją do ryzyka nie zachęca ich do inwestowania w klasyczne akcje, bądź fundusze akcji – mówi. Groniewski przypomina też, że polscy inwestorzy nie mają dodatkowych kilkudziesięciu lat doświadczeń, w trakcie których nabraliby przekonania, że skumulowana wartość dywidend i wzrostu wartości akcji przewyższają finalnie dyskomfort otwierania się na ryzyko. – W ciągu ostatnich 30 lat nasz rynek kapitałowy jeszcze nie przekonał do siebie inwestorów, a w mediach brakuje pozytywnej narracji o słuszności regularnego inwestowania (w ogóle, nie tylko w konkretne klasy aktywów) – podkreśla.

Według Groniewskiego wyższy poziom oszczędności oraz doświadczenie w inwestowaniu to kluczowe fundamenty dla skłonności do zakupu funduszy akcji, czy też akcji. – Widać to na danych dotyczących bogatszych krajów europejskich, gdzie pieniądze inwestowane są aktywnie, a nie przetrzymywane na lokatach bankowych – mówi.

Prezes Santandera TFI wskazuje jednak, że poza tymi klasycznymi czynnikami, mamy obecnie do czynienia z nowymi trendami wkraczającymi na rynki kapitałowe. Zwraca m.in. uwagę na rosnącą popularność ETF-ów, ale też różnice w podejściu do inwestycji poszczególnych pokoleń oraz wykorzystanie nowych technologii. – Po pierwsze na rynkach coraz popularniejsze stają się instrumenty inwestowania pasywnego, oferowane często przez nowoczesne platformy inwestycyjne. Przyciągają one inwestorów konkurencyjnymi kosztami, stałą dostępnością (szczególnie poprzez aplikacje mobilne) i różnorodnością oferty – wskazuje. Druga kwestia to to, że same platformy inwestycyjne dostarczają przyjazne doświadczenia swoim użytkownikom, nowoczesną komunikację, szybkość rozliczeń i to działa szczególnie na młodsze pokolenia inwe­storów – wskazują na to ostatnie badania Santandera TFI. – „z-tki” oraz „milenialsów”. – Po trzecie, przechodząc już do naszego polskiego rynku – okres od kryzysu finansowego 2008 r., aż do końcówki 2022 r. nie był specjalnie atrakcyjny dla polskich inwestorów, a ostatni bardzo dobry czas dla GPW najwyraźniej jeszcze nie przyciągnął inwestorów. W międzyczasie stopy zwrotu na instrumentach dłużnych okazały się dla nich wystarczające – ocenia prezes Santandera TFI. – Podsumowując – nie jeden, ale szereg czynników determinuje popyt na fundusze inwestycyjne i w przypadku naszego lokalnego rynku aktualnie przeważa chęć nabywania produktów dłużnych. Jednocześnie uważam, że polski rynek produktów inwestycyjnych, w tym także tych opartych na akcjach, będzie rósł – przewiduje prezes Santandera TFI. – Ale nie sądzę, żeby to miało formę fali zainteresowania masowego zakupu akcji. Raczej będzie to konwergencja w stronę klientocentryczności w obszarze inwestycji. Będą wdrażane nowe procesy zakupowe, oferowanie „doświadczenia inwestycyjnego”, rozwiną się usługi doradztwa a nawet robodoradztwa i stopniowo będziemy odchodzić od oferowania klasycznych produktów – zapowiada Groniewski.

Fundusze inwestycyjne
Rynek funduszy rośnie na wpłatach i wynikach zarządzania
Fundusze inwestycyjne
Trzymać się trendu czy już uciekać z zyskami?
Fundusze inwestycyjne
Klientów TFI parzą fundusze, które za dużo zarabiają
Fundusze inwestycyjne
Nie wszystkie fundusze obligacji w tym roku zarabiają. Fundusze dłużne ze stratami
Fundusze inwestycyjne
Niedzielewski: stopy wyżej na dłużej i dalsze wzrosty akcji
Fundusze inwestycyjne
Światowe akcje zabłysnęły, ale krajowe wysoko od początku roku