LPP, właściciel marek Reserved, Cropp, House, Mohito i Sinsay, największa polska firma odzieżowa, zdecydowaną większość swojej produkcji, bo prawie 60 proc., zleciła w 2014 r. podmiotom z Chin. Poza tym gdańska grupa, która w tym roku może wypracować 5,5 mld zł przychodów, kupowała towary z innych krajów azjatyckich (prawie jedna trzecia) oraz z Europy (6 proc.). Udział polskiej produkcji wyniósł tylko 3 proc.
Dominuje Daleki Wschód
Nie jest to jednak odosobniony przypadek, podobnie robią główni rywale LPP, czyli światowe sieci takie jak H&M czy C&A. Prawie w całości produkcję firmom z Dalekiego Wschodu powierzają też polskie firmy. Etos, właściciel Diverse. Szycie dla tej sportowej marki odbywa się w takich państwach jak Chiny, Indie, Pakistan i Bangladesz. Grupa importuje wyprodukowane dla niej produkty głównie z Pakistanu i Bangladeszu, gdzie stawka celna jest obecnie na poziomie zerowym. Także spółka CDRL, właściciel dziecięcej marki Coccodrillo, współpracuje z podwykonawcami z Chin, Bangladeszu, Indii i Turcji. Zdecydowanie najważniejsze wciąż jest Państwo Środka, skąd pochodzi blisko 65 proc. dostaw towarów Coccodrillo. Jedynie znikoma część kolekcji produkowana jest w Europie - Polsce i Włoszech.
Poza tym Coccodrillo wskazuje, że będzie stopniowo przenosić produkcję do takich krajów jak Indie, Bangladesz czy Pakistan, co ma zapewnić konkurencyjność cenową oraz uniezależnienie cyklu produkcyjnego od rynku chińskiego. Mimo że płaca minimalna w chińskiej prowincji Guangdong wynosi tylko 2,5 dol. za godzinę, to przemysł odzieżowy powoli przenosi się do tańszych krajów, przede wszystkim Bangladeszu czy Indii, wskazując nie tylko na rosnące koszty pracy w Chinach (m.in. z powodu obciążeń socjalnych), ale także na zwyżkujące koszty transportu i energii. Jednak wciąż to Państwo Środka jest największym producentem odzieży na świecie - w 2013 r. wyeksportowało towary warte 177 mld dol. Bangladesz znalazł się na drugim miejscu z wartością eksportu odzieży 23,5 mld dol., a na trzecim Indie z 17 mld dol.
Polska produkcja jeszcze nie zginęła
Bytom, słynący przez lata z produkcji garniturów, sprzedał swój ostatni zakład produkcyjny pod koniec 2013 r. i od tego czasu jest typowym detalistą, zarządzającym siecią sklepów i projektującym ubrania. Większość kolekcji formalnej Bytomia powstaje w naszym kraju, ale już blisko połowę całej oferty firmy stanowi oferta casualowa, pochodząca głównie z Chin.
Vistula, która kiedyś miała cztery duże zakłady produkcyjne, samodzielnie szyje już tylko koszule dla marki Wólczanka w zakładzie w Ostrowcu Świętokrzyskim. W naszym kraju swoje produkty (głównie garnitury) szyje Lancerto - powstają w podkarpackim Łańcucie. Na przesunięcie części produkcji zdecydował się też Próchnik.