Wyniki zarządzania funduszy inwestycyjnych w lipcu, szczególnie tych o dużym udziale akcji w portfelu, mogły mocno rozczarować klientów TFI. Lipiec, który statystycznie rzec biorąc jest udanym miesiącem dla inwestorów, w tym roku przyniósł spadki warszawskich indeksów. WIG w ciągu miesiąca obniżył się o 2,6 proc., a WIG20 stracił 2,7 proc. Znacznie gorzej radziły sobie małe i średnie spółki – sWIG80 spadł o 7,9 proc. Przecena kontynuowana jest w sierpniu – WIG po dwóch sesjach straci już 1,9?proc.
Znów ujemne saldo?
Przedstawiciele TFI tłumaczą, że w przypadku najbardziej ryzykownych produktów perspektywa inwestycyjna powinna wynosić przynajmniej trzy lata. Przyznają jednak, że klienci detaliczni z reguły „kupują stopy zwrotu", a ci nieobyci z rynkiem?są bardzo wrażliwi na wahania wartości jednostki uczestnictwa.
– Nie mam najmniejszej wątpliwości, że lipcowe saldo wpłat i wypłat, przynajmniej w funduszach akcji i mieszanych, będzie silnie ujemne – twierdzi Marek Mikuć, wiceprezes Allianz TFI. – W przypadku naszej firmy odpływy netto wyniosły w lipcu około 100 mln zł – mówi Marcin Iwuć z ING TFI.
Zdaniem Sebastiana Buczka, prezesa Quercus TFI, lipcowe?saldo będzie prawdopodobnie ujemne w całej branży. – Głównie ze względu na słabą koniunkturę na rynku i wyniki inwestycyjne – tłumaczy. – Do tego należy dodać podniesienie?oprocentowania lokat przez?banki, które np. znalazły się w mniej komfortowej sytuacji po umocnieniu franka – dodaje. Przedstawiciele TFI podkreślają, że w ostatnich tygodniach inwestorzy byli zalewani negatywnymi informacjami, nie tylko z kraju, lecz przede wszystkim ze świata. W związku z tym wielu klientów zdecydowało się w lipcu na realizację zysków wypracowanych podczas ponaddwuletniej hossy.
Czy straszy korekta na rynku?
Część zarządzających uważa jednak, że związek pomiędzy poziomem wpłat i umorzeń od czasu ostatniej bessy a koniunkturą jest raczej niewielki. – Klienci nie mają czego wypłacać, bo niczego w ostatnim czasie nie wpłacili – mówi jeden z zarządzających i tłumaczy, że aktywa funduszy inwestycyjnych składają się obecnie głównie ze środków wpłaconych jeszcze przed kryzysem. –Inwestorzy, którzy przystąpili do funduszy podczas ostatniej hossy, wciąż są stratni, więc nie mają żadnych powodów, żeby się teraz wycofywać. Obecny dołek na giełdzie nie robi na nich wrażenia, podobnie jak kwietniowa górka – dodaje.