Jeśli 100 USD, to nie na długo

Polityka Rosji i Arabii Saudyjskiej wywindowała ceny ropy. Jednak zdaniem większości finansistów ustabilizują się one poniżej pułapu 100 USD za baryłkę, bo z czasem niedobory rynkowe będą ustępować.

Publikacja: 17.09.2023 21:00

Jeśli 100 USD, to nie na długo

Foto: Bloomberg

Najwyżej od dziesięciu miesięcy znalazły się w piątek ceny ropy Brent – zakończyły zwyżką trzeci tydzień z rzędu, a w porównaniu z dołkiem sprzed dwóch i pół miesiąca są już na 30-proc. plusie. Główna przyczyna zwyżek to ograniczanie dostaw przez dwóch największych eksporterów surowca na świecie – Arabię Saudyjską i Rosję.

Oba kraje dwa tygodnie temu niespodziewanie przedłużyły dobrowolne ograniczenia wydobycia aż do końca roku. Limity, które obowiązywały od lipca, pogłębiały wcześniejsze wprowadzane od września 2022 r. cięcia OPEC+, którego szereg członków i tak mierzy się ze spadkiem produkcji za sprawą niedoinwestowania i zakłóceń wydobycia.

Wielkie niedobory podaży

To, że decyzja wepchnie rynek w głębokie niedobory podaży, zgodnie w ubiegłotygodniowych raportach potwierdziły zarówno OPEC, jak i reprezentująca nabywców ropy agencja IEA. Jak przewiduje kartel producentów, w bieżącym kwartale globalna podaż będzie niższa od popytu o prawie 2 mln baryłek dziennie, a w czwartym deficyt sięgnie niewidzianych od ponad dekady 3,3 mln baryłek.

Jak przewiduje Michał Stajniak z firmy brokerskiej XTB, skutkiem będzie znaczne pogłębienie już teraz obserwowanego szybkiego spadku globalnych zapasów, co zawsze wywiera presję na wzrost cen i rynkowej zmienności. Co gorsza, na działania coraz bliżej ze sobą współpracujących Rosjan i Saudyjczyków ciężko będzie zareagować amerykańskiej administracji.

Wcześniejsze uwalnianie przez nią ropy z rezerw strategicznych odchudziło je o ponad połowę – równie niskie nie były od czterech dekad. Administracja USA nie jest zupełnie bezradna (prezydentowi Joe Bidenowi zależy na utrzymaniu niskich cen paliw przed przyszłorocznymi wyborami), bo dzięki poufnym ustaleniom na linii Waszyngton–Teheran eksport ropy zaczął zwiększać objęty sankcjami Iran.

– W przyszłym roku rynek zacznie się równoważyć, bo popyt nie zmieni się znacząco, a po ostatnich cięciach OPEC+ podaż powinna odbijać w górę. Mimo to przed końcem 2023 r. niskie zapasy mogą przełożyć się na zwyżki cen ropy do okolic 100 USD – przewiduje Stajniak, wskazując na pułap, od którego notowania dzieli już tylko 7-proc. zwyżka.

Czytaj więcej

Międzynarodowa Agencja Energetyczna: czeka nas niedobór ropy

100 USD przejściowo

Zdaniem części instytucji finansowych wyjście cen ropy powyżej 100 USD nie jest jednak nieuniknione – poniżej tej bariery pozostać mają według bazowych scenariuszy takich banków jak JPMorgan Chase czy RBC Capital Markets. Zdaniem tego pierwszego przed końcem roku notowania Brent powinny wrócić do około 85 USD, a singapurska firma analityczna Vanda Insights zakłada utrzymanie się ich w okolicach 90 USD, oceniając, że do dalszych zwyżek potrzebne byłoby pojawienie się nowych impulsów.

Po tym jak globalny popyt na ropę sięgnął rekordu (nie przeszkodziła w tym nawet słaba koniunktura w Chinach), jego cykliczny szczyt jest już za nami – USA może wręcz grozić recesja. Jak zastrzega RBC CM, to jednak będzie argumentem dla Saudyjczyków, by nieprędko zacząć myśleć o podnoszeniu produkcji z niewidzianych od lat 9 mln baryłek dziennie. Jak szacuje ośrodek Bloomberg Economics, aby finansować zwiększone wydatki, władze w Rijadzie potrzebują cen ropy sięgających 100 USD za baryłkę.

Droższa ropa może namieszać na rynkach

Inaczej niż to było do tej pory, drożejąca ropa wydaje się już nie być istotnym zagrożeniem dla rynków obligacji, za to może wkrótce zacząć negatywnie wpływać na nastawienie do akcji. Korelacja między oczekiwaniami inflacyjnymi traderów obligacji dla USA na najbliższe dziesięć lat, która w ostatnich pięciu latach wynosiła średnio niewysokie – ale jednak dodatnie – 34 proc., od trzech tygodni utrzymuje się poniżej zera. Co w praktyce to oznacza?

Zwyżce cen ropy Brent, sięgającej od dołka z końca czerwca prawie jednej trzeciej, towarzyszy zaledwie symboliczny wzrost oczekiwań co do tempa wzrostu cen w gospodarce. Jak wskazują różnice w rentownościach amerykańskich obligacji indeksowanych do inflacji i konwencjonalnych, w horyzoncie dziesięciu lat sięgają one 2,3 proc. Równie długiego okresu utrzymywania się ujemnej korelacji między oboma wielkościami nie obserwowano od 2017 r., a to sugeruje, że traderzy z jakichś powodów nie wierzą, by droga ropa przełożyła się w dłuższym okresie na tendencje inflacyjne.

W rezultacie choć realne rentowności amerykańskich obligacji utrzymują się tuż poniżej niewidzianego od 2009 r. pułapu 2 proc., to zwyżki rentowności nominalnych (a więc i presja na przecenę obligacji) są bardzo umiarkowane. Wszystko to oczywiście dzięki zapoczątkowanej w pierwszych miesiącach rosyjskiej inwazji na Ukrainę (a więc kiedy nieco uspokoiła się sytuacja na rynkach surowców) tendencji spadkowej w oczekiwaniach inflacyjnych.

Rynek obligacji rządu USA stabilizują oczekiwania, że do końca cyklu Fed dokona jeszcze co najwyżej jednej 25-pkt obniżki stóp. Inwestorzy coraz bardziej zdecydowanie skłaniają się ku ocenie, że bank będzie wolał przeczekać przejściowy jego zdaniem wzrost cen ropy – przynajmniej dopóki oczekiwania inflacyjne będą się wydawać zakotwiczone.

Ważnym argumentem dla banku może być to, że wyższy koszt pieniądza przełożyłby się na nasilenie obaw o koszt obsługi emitowanych przez rząd obligacji. Jak zauważa Bloomberg Economics, jeden z używanych przez Fed modeli sugeruje, że wyższe ceny ropy nie tylko biją we wzrost gospodarczy, ale... w ostatecznym rozrachunku wręcz skutkują obniżeniem inflacji bazowej.

Zwyżki cen ropy mogą jednocześnie skutkować wejściem dotychczas wyjątkowo odpornych USA w recesję (według Bloomberga Economics pewne sygnały sugerują wręcz, że już się to mogło stać), a takiego scenariusza nie uwzględniają w cenach ani rynki akcji, ani obligacji. Tradycyjnie stanowiąca motor największej gospodarki świata konsumpcja utrzymywała dotąd dobrą formę, zapobiegając samodzielnie nadejściu dekoniunktury. Jednak wyższe ceny na stacjach paliw mogłyby to przekreślić, pozostawiając konsumentom w kieszeni mniej pieniędzy.

Już w sierpniu wzrost cen paliw na stacjach odpowiadał w USA za połowę całego odczytu inflacji. Teraz benzyna jest tak droga, jak o tej porze roku (a więc tuż po zakończeniu sezonu podróży wakacyjnych) ani razu od 11 lat (co prawda ceny wciąż są dużo niższe niż w szczycie ubiegłorocznego kryzysu energetycznego, który przypadł na wcześniejsze miesiące). Recesja – czy nawet miękkie lądowanie – pomogłaby obligacjom, wywierając presję na spadek realnych rentowności, a to dlatego, że w czasie dekoniunktury popyt na kapitał spada. Jednocześnie byłaby czynnikiem negatywnym dla rynku akcji, a zwłaszcza z branż wrażliwych na kondycję konsumenta.

Dobrze pokazuje to przykład z ubiegłego roku, kiedy napędzany przez działania Rosji globalny kryzys energetyczny przyczynił się do 19-proc. spadku głównego indeksu giełdy nowojorskiej S&P 500, ale jednocześnie do prawie dwa razy głębszego tąpnięcia subindeksu sektora dóbr konsumpcyjnych trwałego użytku. MWIE

Gospodarka światowa
Opłaciła się gra pod Elona Muska. 500 proc. zysku w kilka tygodni
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka światowa
Jak Asadowie okradali kraj i kierowali rodzinnym kartelem narkotykowym
Gospodarka światowa
EBC skazany na kolejne cięcia stóp
Gospodarka światowa
EBC znów obciął stopę depozytową o 25 pb. Nowe prognozy wzrostu PKB
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka światowa
Szwajcarski bank centralny mocno tnie stopy
Gospodarka światowa
Zielone światło do cięcia stóp