„Jeśli chodzi o doprowadzanie naszego kraju do bankructwa za pomocą marnotrawstwa i korupcji, to żyjemy w jednopartyjnym systemie, a nie w demokracji. Dzisiaj jest tworzona Partia Ameryki, która odda wam wolność” – zatweetował 5 lipca 2025 r. Elon Musk, właściciel m.in. Tesli, SpaceX i platformy X, były szef Departamentu Efektywności Rządowej (DOGE) i zarazem „były najlepszy kumpel” Donalda Trumpa. Dzień wcześniej, w amerykańskie Święto Niepodległości, pozwolił wypowiedzieć się użytkownikom platformy X, w sondażu online, czy trzeba stworzyć Partię Ameryki. 62,5 proc. uczestników tej ankiety odpowiedziało, że „tak”. Przez kolejne dni Musk zamieszczał i repostował tweety poświęcone argumentom za stworzeniem nowej partii, o długu publicznym USA, o rozwoju technologicznym i o ukrywaniu przez prokuraturę listy klientów miliardera-pedofila Jeffreya Epsteina (wcześniej sugerował, że prezydent Donald Trump jest w aktach dochodzenia w sprawie Epsteina).
Trump nie był zachwycony nową polityczną aktywnością Muska. – Uważam, że zakładanie trzeciej partii jest niedorzeczne. Osiągnęliśmy wielkie sukcesy z Partią Republikańską. Demokraci pogubili się, ale to zawsze był system dwupartyjny, a dodawanie trzeciej partii tworzyłoby zamieszanie. (...) Trzecie partie nigdy nie działały. Może on mieć więc z tym zabawę, ale to niedorzeczne” – napisał Trump w sieci Truth Social. Czy rzeczywiście jednak działania Muska są niedorzeczne?
Jaki potencjał?
W sondażu przeprowadzonym przez firmę Quantus Insights aż 40 proc. ankietowanych odpowiedziało, że byłoby skłonnych zagłosować na partię Elona Muska. To jednak nie oznacza, że posiada ona aż tak duże poparcie. Jedynie bowiem 14 proc. uczestników tego sondażu stwierdziło, że z dużym prawdopodobieństwem oddałoby głos na takie stronnictwo. Dane historyczne wskazują, że trzecim partiom trudno przebić się w amerykańskim systemie politycznym. Albo stają się one małymi, niszowymi ugrupowaniami albo efemerydami na jeden sezon wyborczy. Najbliżej rozbicia partyjnego duopolu był w 1992 r. Ross Perot, prawicowy kandydat niezależny, który zdobył 18,9 proc. głosów. Cztery lata później zdobył on 8,4 proc. reprezentując własną Partię Reform. W 2000 r. kandydat tego stronnictwa – Pat Buchanan miał już tylko 0,4 proc. głosów. Wówczas w prawyborach Partii Reform startował Donald Trump, ale ostatecznie wycofał się z wyścigu wyborczego uznając, że jest za wcześnie na rozbicie partyjnego duopolu. Później zdarzało mu się straszyć republikański establishment, że założy własną partię, ale chyba nigdy nie miał zamiaru tego robić.
Czytaj więcej
Akcje Tesli straciły podczas czwartkowej sesji aż 14,3 proc. Kapitalizacja spółki spadła o 152 mld dolarów. To reakcja inwestorów na spór pomiędzy Elonem Muskiem a prezydentem Donaldem Trumpem.