Na wykresie indeksu WIG20 z ostatnich dni największą uwagę przykuwa czwartkowa, mocno spadkowa świeca. Ostatniego dnia zeszłego tygodnia popyt skutecznie bronił okolic 2850 pkt i tu mamy obecnie lokalne wsparcie. W poniedziałek indeks dużych spółek jeszcze raz je przetestował. Przez pierwszych kilkadziesiąt minut wydawało się, że polski rynek pójdzie raczej śladem innych giełd w Europie, a zwłaszcza niemieckiej, gdzie DAX tracił 0,9 proc. GPW wybrała jednak własną ścieżkę - na północ. Kolejne godziny upływały pod znakiem zwyżek WIG20, których kumulacją była ostatnia godzina handlu.
Czytaj więcej
Notowania bitcoina przebiły poziom 120 tys. dolarów i ustanowiły nowy rekord. Pomogły w tym duże napływy do bitcoinowych ETF-ów.
Ostatecznie WIG20 zyskał dokładnie 1 proc., sięgając na koniec dnia 2880 pkt. Czy to zwiastun ataku na szczyt? Jak na razie możemy mówić tylko o dotarciu indeksu dużych spółek do połowy wspomnianej czarnej świecy z czwartku, a to pierwszy poważny opór do przełamania. Do tego dość niskie obroty nie mogą być lampką ostrzegawczą. Z drugiej strony pułap 2900 pkt wydaje się być na wyciągnięcie ręki i całkiem realny przy sprzyjającym otoczeniu. A właśnie to zdaje się być obecnie największą zagadką.
Na głównych rynkach wyraźnie czuć zadyszkę, zarówno po naszej jak i po drugiej stronie oceanu. Odpowiedź co do zachowania WIG20 w najbliższych dniach mogą dać banki. Subindeks tej grupy spółek jedynie odrobił spadki z piątku i prezentuje się znacznie słabiej od WIG20. Indeks dużych spółek w poniedziałek napędzany był głównie Żabką, Allegro, Budimeksem, Orlenem i PGE.
Warto jednak pamiętać, że rynek w tym roku już nie raz dawał srogą lekcję tym, którzy skazywali go na porażkę i wciąż głównym trendem jest wzrostowy.