Największym od krachu z 1987 r. spadkiem rentowności dwuletnich obligacji amerykańskiego skarbu zareagowali w poniedziałek inwestorzy na kryzys związany z upadkiem banku SVB. W rezultacie rentowności wszystkich serii tych papierów znalazły się poniżej 4,75 proc., czyli górnego przedziału kształtowania się stopy procentowej Fedu. Przyczyną było gwałtowne cofnięcie się oczekiwań co zaostrzania polityki przez bank.
Czytaj więcej
Ryzyko, że któryś z banków w Europie podzieli los SVB, jest ograniczone. Odpowiada za to cały szereg czynników.
Co oznacza zachowanie rynku obligacji w USA?
O ile jeszcze tydzień temu inwestorzy obstawiali, że na koniec roku stopy sięgną 5,5 proc., to do tej pory oczekiwania te obniżyły się o 1,2 punktu proc. Zdaniem charyzmatycznego zarządzającego funduszami obligacji Jeffreya Gundlacha zachowanie rynku papierów skarbowych w USA idealnie wpisuje się w schemat typowy dla ostatniej prostej przed wpadnięciem gospodarki w recesję. Finansista wskazuje na zmiany kształtu tzw. krzywej rentowności, opisującej relacje między rentownościami obligacji o różnych terminach zapadalności, charakterystyczne dla poszczególnych faz cyklu koniunkturalnego.
„Po okresie trwałego odwrócenia krzywa rentowności szybko się koryguje w stronę normalnego położenia, co zdecydowanie wskazuje zbliżanie się recesji” – zauważał Gundlach w poniedziałkowym tweecie.
Jak interpretować ten sygnał? Przez większą część czasu przebieg krzywej jest wznoszący, co oznacza, że w przypadku obligacji długoterminowych rentowności są wyższe niż w przypadku tych o krótszych terminach zapadalności. To sytuacja normalna, bo aby chcieć zamrozić kapitał na dłużej, inwestorzy zwykle żądają wyższego wynagrodzenia. Na tym opiera się model biznesowy banków, które kapitałem krótkoterminowym (np. pochodzącym z depozytów) finansują aktywa długoterminowe, udzielając kredytów czy kupując obligacje.