Od września na giełdach w USA zadebiutowało 15 spółek. Kursy ich akcji wzrosły dotąd średnio tylko o 2,3 pkt proc. więcej niż wzrósł indeks S&P 500. Historyczna średnia dla zwyżek walorów firm, które dokonały IPO na giełdach w USA, wynosi zaś 21,3 pkt proc. powyżej indeksu S&P 500.
Rynek IPO w USA i na całym świecie doznał załamania jesienią zeszłego roku, po upadku banku Lehman Brothers. W IV kwartale 2008 r. w Stanach Zjednoczonych oferty publicznej dokonała tylko jedna spółka. Do września 2009 r. IPO przeprowadzały tam średnio tylko dwie firmy miesięcznie – najmniej od 1995 r.
Na rynku pojawiły się jednak oznaki ożywienia. Według PricewaterhouseCoopers, w III kwartale w USA doszło do 20 IPO wartych łącznie 5,8 mld USD. Zarówno liczba ofert, jak również ich wartość, były największe od I kwartału 2008 r. Do wyraźnego przyspieszenia doszło we wrześniu i październiku. Ofert publicznych dokonało wtedy najwięcej firm do stycznia i lutego 2008 r. Przyczyniła się do tego w dużej mierze hossa trwająca od wiosny oraz oznaki ożywienia w amerykańskiej gospodarce.
Dane dotyczące kursów debiutujących spółek wskazują jednak, że często owe firmy nie wzbudzają entuzjazmu wśród inwestorów. Ceny akcji 8 z 15 spółek, które od początku września zadebiutowały na amerykańskich giełdach, spadły do końca zeszłego tygodnia poniżej poziomu z pierwszego dnia obrotów. Np. akcje chińskiej spółki Shanda Games (oferta warta ponad 1 mld USD) kosztowały 25 września, w dniu debiutu, 12,5 USD. Pod koniec zeszłego tygodnia ich cena wynosiła nieco ponad 10 USD.
– Często przy okazji oferty publicznej kreślony jest bardzo optymistyczny scenariusz. Nagle jednak oczekiwania inwestorów nie zostają spełnione i chcą oni się wycofać z inwestycji – wskazuje Chris Kelly, szef działu rynków kapitałowych w doradzającej przy ofertach publicznych firmie prawniczej Jones Day.