Po raz pierwszy od lipca 2008 r. więcej amerykańskich przedsiębiorstw się spodziewa, że zwiększy liczbę etatów, niż że będzie zmniejszać zatrudnienie. Tak optymistyczne wyniki przyniósł sondaż przeprowadzony przez organizację National Association for Business Economics (NABE). To kolejna oznaka ożywienia w amerykańskiej gospodarce.
[srodtytul]Lepsze oczekiwania[/srodtytul]
Według sondażu NABE 24 proc. spółek przewiduje, że w ciągu najbliższych sześciu miesięcy zwiększy zatrudnienie. 56 proc. prognozuje, że nie zmieni się ono, a 20 proc. spodziewa się, że liczba zatrudnianych spadnie. Za spadek zatrudnienia będą odpowiedzialne w dużej mierze takie czynniki, jak np. przechodzenie pracowników na emeryturę czy ich dobrowolne rezygnacje. Tylko 4 proc. firm przewiduje planową redukcję etatów.
Stopa bezrobocia wyniosła we wrześniu w USA 9,8 proc., najwięcej do 26 lat. Wielu ekonomistów uważa jednak, że w ciągu pół roku może ona spaść, co sugeruje m.in. sondaż NABE. – Redukcje etatów straciły tempo, a prognozy co do zatrudnienia się poprawiły – wskazuje William Strauss, ekonomista z chicagowskiego oddziału Fedu.
Spółki dobrze oceniają miniony kwartał. 44 proc. z nich zauważyło wtedy wzrost popytu na swoje wyroby i usługi, a tylko 21 proc. jego spadek. Zwiększenie popytu w drugim kwartale zauważyło zaś w lipcowym sondażu jedynie 26 proc. firm. Przy tak wyraźnej poprawie nastrojów nie dziwi więc, że wszyscy respondenci spodziewają się, iż w 2010 r. PKB USA wzrośnie. (Według 55 proc. z nich wzrost nie przekroczy jednak 2 proc.).