Litewska gospodarka skurczyła się w trzecim kwartale o 14,3 proc. w skali rocznej. Spadek PKB był więc mniejszy niż w drugim kwartale, gdy wyniósł aż 19,5 proc., najwięcej w Unii Europejskiej. Dane okazały się również lepsze od prognoz.Co więcej, między lipcem a wrześniem wzrost gospodarczy liczony w skali kwartalnej wyniósł 6 proc. Pod względem formalnym recesja na Litwie się więc skończyła, ale nikt nie uważa tego za wielki sukces.
[srodtytul]Perspektywy spadku[/srodtytul]
– Dane wyraźnie wskazują, że minęliśmy już dno kryzysu. Lepsze wyniki gospodarcze nie skłaniają nas jednak do tego, by się odprężyć. Mój rząd chce przeprowadzić potrzebną konsolidację fiskalną oraz reformy strukturalne – zadeklarował litewski premier Andrius Kubilius. Ingrida Simonyte, minister finansów, stwierdziła w zeszłym tygodniu, że ożywienie gospodarcze, napędzane wzrostem eksportu, może się zacząć dopiero w drugiej połowie przyszłego roku. Jej resort przewiduje jednak, że spadek PKB w 2010 r. wyniesie 4,3 proc.
Jeszcze w przyszłym kwartale litewska gospodarka może się kurczyć w dwucyfrowym tempie. Choć będzie to spadek PKB mniejszy, m.in. dlatego, że dane będą porównywane z kiepskim czwartym kwartałem 2008 r. Podobnego trendu można się spodziewać również na Łotwie i w Estonii, krajach w zbliżonym stopniu dotkniętych kryzysem. Nic obecnie nie wskazuje, że państwa te wyjdą z recesji. Rząd w Rydze spodziewa się np., że spadek PKB w trzecim kwartale wyniósł ponad 19 proc. (dane dotyczące PKB Łotwy i Estonii zostaną opublikowane w listopadzie).
[srodtytul]Wewnętrzna słabość[/srodtytul]