Banki centralne powiększają w tym roku rezerwy tego kruszcu po raz pierwszy od ponad 20 lat, mimo że hossa wywindowała ceny złota do rekordów.
W tym roku banki kupią 13,8 mln uncji złota (429 ton), co będzie je kosztować 15,5 mld USD. Będzie to pierwsze powiększenie rezerw od 1988 r. – obliczyła nowojorska firma analityczna CPM Group. W tym właśnie roku cena złota spadła o 15 proc. i musiało minąć aż 15 lat, żeby wróciła na ówczesny poziom.
Teraz Indie, Chiny i Rosja, a także mniejsze kraje zwiększają rezerwy złota, mimo że jego cena utrzymuje się w trendzie wzrostowym najdłuższym od co najmniej 1948 r. Banki, kupując złoto, nie kierują się oczywiście chęcią zysku, a zwiększanie przez nie rezerw kruszcu jest efektem spadku zaufania do gospodarki amerykańskiej i do dolara. Udział dolarów w globalnych zasobach dewizowych w II kwartale spadł do 62,8 proc., poziomu najniższego od dziesięciu lat.
Indie kupiły w październiku 200 ton złota od Międzynarodowego Funduszu Walutowego i był to największy od co najmniej 30 lat jednorazowy zakup dokonany przez bank centralny w tak krótkim czasie. Bank Rosji dokupił w październiku około 15,5 ton złota. Dwie tony kruszcu w listopadzie nabył bank centralny Mauritiusa, a 10 ton Sri Lanki. MFW zamierza sprzedać 403,3 ton, bo potrzebuje pieniędzy na pożyczki ratunkowe dla krajów najbardziej dotkniętych recesją.
Złoto zdrożało w tym roku o 27 proc. w stosunku do dolara i juana, o 31 proc. do rubla i o 22 proc. wobec euro. Kazachstan, Wenezuela i Filipiny jeszcze w tym roku chcą zwiększyć rezerwy złota. Chińskie zasoby tego kruszcu wzrosły od 2003 r. o 76 proc., do 1054 ton. Chińska Akademia Nauk Społecznych, organ doradczy tamtejszego rządu, na początku listopada wyraziła jednak pogląd, że kupowanie złota po cenie przewyższającej 1000 USD za uncję nie wydaje się konieczne.