Od 1 stycznia będzie ona działać na nowym systemie transakcyjnym.
Nowy system o nazwie Arrowhead (Grot strzały) przygotował koncern Fujitsu. Kosztował 145 mln USD i oparty jest na 200 serwerach, których lokalizacja jest trzymana w tajemnicy (wiadomo tylko, że są w Tokio). Dzięki nowemu systemowi transakcje będą wykonywane w 5 milisekund, czyli nawet 600 razy szybciej niż obecnie (2–3 sekundy) i w czasie podobnym jak np. w Londynie i Nowym Jorku.
Przestarzały system informatyczny bardzo źle wpływał na wizerunek tokijskiej giełdy. W 2005 r. nie zapobiegł on wprowadzeniu błędnego zlecenia, które wywołało duże wahania cen akcji jednej ze spółek. Finał tej sprawy znalazł miejsce w sądzie – giełda została w ub. miesiącu zobowiązana do wypłaty 120 mln USD odszkodowania na rzecz domu maklerskiego Mizuho Securities.
Rok później, w 2006 r., system z kolei nie poradził sobie z obsługą lawiny zleceń wywołanych skandalem księgowym w spółce Liverpool. W efekcie giełda na trzy kolejne miesiące skróciła godziny notowań. Problemy z systemem pokrzyżowały też plany dotyczące upublicznienia akcji giełdy, do których chce ona powrócić wiosną 2010 r.
Giełda ma nadzieję, że dzięki nowemu systemowi będzie mogła obsłużyć pięć – sześć razy więcej transakcji niż do tej pory. Ponieważ handel będzie dużo szybszy, jej włodarze liczą na rozwój handlu opartego na algorytmach komputerowych. Z pewnością liczą też, że giełdzie uda się odeprzeć atak alternatywnych platform obrotu, które dzięki szybszej realizacji zleceń i niższym kosztom odbierają tradycyjnym parkietom coraz więcej klientów.