Alessandro Profumo, dyrektor generalny banku UniCredit, złożył we wtorek rezygnację z zajmowanego stanowiska podczas nadzwyczajnego posiedzenia rady dyrektorów. Jego tymczasowym następcą został Dieter Rampl, przewodniczący rady nadzorczej. Pogłoski dotyczące rezygnacji sprawiły, że akcje UniCredit traciły wczoraj na giełdzie w Mediolanie nawet 4 proc. W Warszawie kurs włoskiego banku nie zmienił się i wynosił 7,6 zł.
[srodtytul]Spór o Libijczyków[/srodtytul]
Profumo rządził UniCredit od 13 lat. Przekształcił go z włoskiego, lokalnego banku Credito Italiano w międzynarodowego giganta będącego m.in. właścicielem Pekao.
Niektóre jego decyzje z ostatnich dwóch lat budziły jednak duże kontrowersje wśród akcjonariuszy. Krytykowane było szczególnie przyjęcie pomocy finansowej od Libii w 2008 r., co wiązało się ze zwiększeniem przez libijskie instytucje udziałów w UniCredit. Obecnie libijski bank centralny posiada 5 proc. akcji, a państwowy fundusz inwestycyjny z Trypolisu zwiększył w sierpniu swoje udziały z 2,1 proc. do 2,6 proc.
– Istnieje konflikt pomiędzy najwyższym kierownictwem UniCredit a włoskimi fundacjami będącymi jego akcjonariuszami. Zwiększenie udziałów Libijczyków w banku sprawiło, że fundacje przestraszyły się, że ich wpływy zmaleją. Obwiniają o to Profumo – twierdzi Wolfram Mrowetz, szef włoskiej firmy inwestycyjnej Alisei SIM.