Pierwsze półrocze może być burzliwe dla eurolandu

Przez sześć miesięcy Włochy muszą zebrać z rynków około 190 mld euro. Nastroje inwestorów mogą w tym przeszkodzić. Brytyjski instytut CEBR uważa, że 2012 r. będzie pierwszym rokiem rozpadu strefy euro

Publikacja: 03.01.2012 06:04

Pierwsze półrocze może być burzliwe dla eurolandu

Foto: GG Parkiet

I stnieje 99-proc. ryzyko, że euro przestanie istnieć w ciągu nadchodzących 10?lat – przewiduje prestiżowy brytyjski think-tank Centre for Economics and Business Research (CEBR). Analitycy instytucji wskazują, że w tym roku strefę euro opuści co najmniej jeden kraj – będzie to prawdopodobnie Grecja, a w jej ślady mogą później pójść Włochy. CEBR określa prawdopodobieństwo wystąpienia takiego scenariusza na 60 proc. Politycy z eurolandu będą musieli więc włożyć bardzo dużo wysiłku, by mu zapobiec.

Pieniądze do oddania

Nadchodzące półrocze może się okazać bardzo burzliwe dla rynku długu państw strefy euro, a kluczowa dla całego regionu będzie prawdopodobnie sytuacja we Włoszech. W I kwartale kraj ten musi spłacić dług wynoszący prawie  113 mld euro nie licząc odsetek. W II kwartale musi zebrać blisko 77 mld euro.?Duże potrzeby pożyczkowe ma?również Francja, która musi?w pierwszym półroczu spłacić?dług wynoszący ponad 185?mld euro. Hiszpania ma do spłacenia w I kwartale około 36 mld euro, a w II prawie 40?mld euro.

Koszty obsługi włoskiego długu są wciąż dosyć wysokie. W poniedziałek po południu?rentowność włoskich obligacji?dziesięcioletnich wynosiła 6,9?proc., czyli niewiele dzieliło ją od poziomu 7 proc., po przekroczeniu którego Grecja oraz Irlandia musiały prosić o pomoc finansową. Hiszpańskie dziesięciolatki miały w poniedziałek stosunkowo bezpieczną rentowność  5,1 proc.

Analitycy wskazują, że koszty obsługi długu tych państw mogą?w nadchodzących miesiącach znacząco skoczyć, zwłaszcza jeśli upadnie lubiany przez inwestorów włoski technokratyczny rząd Mario Montiego?lub jeżeli Hiszpania natrafi?na niespodziewane trudności w reformowaniu finansów publicznych. Hiszpański rząd poinformował, że deficyt finansów publicznych za 2011 r. przekroczy 8 proc. PKB. Zaledwie dwa tygodnie wcześniej podniósł jego prognozę z 6,9 proc. PKB do 8 proc. PKB.

– Jeśli rentowność włoskich obligacji zacznie znowu rosnąć, może to oznaczać niewypłacalność tego kraju. Włochy potrzebują więc chwili na oddech i reformy mające uspokoić inwestorów. Europa powinna więc pomóc im kupić trochę czasu – uważa Michael Spence, wykładowca z New York University, laureat Nagrody Nobla z dziedziny ekonomii.

Festiwal szczytów

Inwestorzy będą uważnie obserwować spotkania i szczyty europejskich przywódców mające doprowadzić do znalezienia rozwiązania problemów eurolandu. Do pierwszego z nich dojdzie już 9 stycznia. Niemiecka kanclerz Angela Merkel i francuski prezydent Nicolas Sarkozy będą wówczas rozmawiać o nowej umowie mającej wzmocnić dyscyplinę fiskalną w strefie euro. Temu tematowi ma być również poświęcony unijny szczyt w Brukseli zaplanowany na 23 stycznia. Według wstępnych zapowiedzi nowy pakt fiskalny ma być gotowy pod koniec pierwszego kwartału.

Jeśli prace nad paktem zakończą się fiaskiem lub dzieło stworzone przez europejskich polityków po raz kolejny rozczaruje inwestorów, można się spodziewać wzrostu rentowności obligacji państw z peryferii strefy euro. Nagłe pogorszenie nastrojów na rynkach może silnie uderzyć we Włochy, które muszą w marcu spłacić 44,1 mld euro długu, a w kwietniu 44,2 mld euro.

Kłopotliwa redukcja

O tym, jak napięta jest sytuacja w eurolandzie, świadczy chociażby poniedziałkowy komunikat greckiego rządu. Ostrzegł w nim przed wywoływaniem paniki za pomocą snucia prognoz o powrocie Grecji do drachmy. Jeorjos Prowopulos, prezes Banku Grecji,?przestrzega, że powrót narodowej waluty oznaczałby katastrofę gospodarczą dla jego kraju.

Tymczasem według greckiego portalu Euro2day. gr Niemcy chcą skłonić prywatnych inwestorów, by dokonali redukcji długu Grecji o 75 proc., a nie o ustalone wcześniej 50 proc. Niemiecki rząd nie skomentował tych doniesień. Poinformował jednak, że rozmowy o redukcji długu Grecji zbliżają się do końca.

[email protected]

Litwa mniej pragnie euro?

– Przyjęcie euro przez Litwę w 2014 r. nie jest realne – twierdzi w wywiadzie dla tygodnika „Veidas" litewska prezydent Dalia Grybauskaite. 2014 r. jako datę przystąpienia do eurolandu podał wcześniej konserwatywny rząd Andriusa Kubiliusa, jednakże w ostatnich miesiącach przedstawiciele władz Litwy nie chcieli wskazywać żadnej konkretnej daty. Analitycy uważają, że najwcześniejszą realną datą przyjęcia euro przez Litwę jest 2016 r.

Litwa, podobnie jak sąsiednia Łotwa, uczestniczy w przygotowującym do przyjęcia unijnej waluty mechanizmie ERM2. W ramach niego kurs jej waluty narodowej, lita, jest powiązany z kursem euro. Dotychczas władze państw bałtyckich były bardzo entuzjastycznie nastawione do przystąpienia do eurolandu. Euro jest traktowane w tych krajach jako dodatkowe, obok członkostwa w UE?i NATO, zabezpieczenie przed rosyjskim zagrożeniem. Estonia, nie bacząc na kryzys rozlewający się po strefie euro, przyjęła więc wspólną walutę z początkiem 2011 r. Słowa prezydent Grybauskaite mogą zatem świadczyć o zmianie stosunku do euro.

Gospodarka światowa
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka światowa
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Gospodarka światowa
Ropa znów stanieje. OPEC+ zwiększy wydobycie w czerwcu
Gospodarka światowa
Amerykański PKB spadł w pierwszym kwartale
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Gospodarka światowa
Volkswagen odnotował 37-proc. spadek zysku w pierwszym kwartale
Gospodarka światowa
PKB strefy euro wzrósł o 0,4 proc.