W zakończonym w marcu roku obrotowym Ryanair zarobił na czysto, bez uwzględniania zdarzeń jednorazowych, 569 mln euro, o 13 proc. więcej niż rok wcześniej, jego gdy zysk netto wyniósł 530 mln euro. Wynik był nieco lepszy od przewidywań analityków, którzy spodziewali się 560 mln euro. Sama firma w styczniu prognozowała, że zamknie rok z zyskiem w okolicy 540 mln euro.

Przychody ze sprzedaży podskoczyły również o 13 proc., do 4,33 mld euro. Liczba przewiezionych pasażerów wzrosła o 5 proc., do 79,3 mln osób, przy zwiększonym jednocześnie obłożeniu samolotów. Liczba posiadanych przez linię maszyn zwiększyła się w tym czasie o 15 sztuk, do 305. Siatka obsługiwanych połączeń powiększyła się o 217, do 1600. Linia otworzyła utworzyła siedem nowych baz w Grecji, Holandii, Maroku, Polsce i Chorwacji.

Prezes Michael O'Leary, który kieruje Ryanairem od blisko dwóch dziesięcioleci, w ubiegłym tygodniu oświadczył, że prawdopodobnie pozostanie na stanowisku na kolejne 5 lat, aby umocnić dominację irlandzkiego przewoźnika na europejskim rynku, korzystając na masowym odwrocie tradycyjnych linii lotniczych od przewozów na krótszych trasach. Ryanair rozszerza swoją działalność, podczas gdy dawni potentaci tacy jak Air France – KLM Group, niemiecka Lufthansa czy International Airlines Group, do której należy British Airways, starają się ograniczyć ponoszone na tych samych trasach straty mocno przebudowując swoje siatki połączeń. Zdaniem O'Leary'ego ich wysiłki zakończą się jednak niepowodzeniem.

W tym kwartale Ryanair oczekuje spadku zysku netto w stosunku do tego samego okresu przed rokiem w związku z wcześniejszym terminem Świąt Wielkanocnych. W okresie letnim firma przewiduje wzrost ruchu pasażerskiego tylko o 2 proc. w stosunku rocznym. Za to w ziemie planuje uziemienie mniejszej liczby samolotów niż zwykle, licząc na zwiększenie liczby sprzedanych biletów o 5 proc. W efekcie w całym roku liczba pasażerów ma wzrosnąć o 2 mln do 81,5 mln osób, a zysk netto do 570 – 600 mln euro.