Sprzedaż liczona razem z paliwami była o 1,3 proc. mniejsza niż w marcu, kiedy spadła o 0,6 proc. – poinformował Krajowy Urząd Statystyczny.  Ekonomiści spodziewali się wzrostu sprzedaży o 0,1 proc. Sprzedaż żywności zmniejszyła się o 4,1 proc., najbardziej od maja 2011 r.  Bez uwzględniania paliw sprzedaż spadła o 1,4 proc. w porównaniu z marcem i wzrosła o 0,2 proc. w stosunku rocznym.  Całkowita sprzedaż była w kwietniu o 0,5 proc. większa niż przed rokiem.

– Byliśmy świadkami wzrostu sprzedaży detalicznej na początku roku, co przyczyniło się do ożywienia całej gospodarki. Ale wobec uporczywego uszczuplania płac przez inflację nie dało się tego dłużej utrzymać – powiedział Samuel Tombs, ekonomista z londyńskiej firmy analitycznej Capital Economics.

Inflacja w kwietniu spadła, co może nieco poprawić sytuację finansową gospodarstw domowych, a Bank Anglii przewiduje stopniowe ożywienie  wydatków konsumpcyjnych.  Ale płace w Wielkiej Brytanii nadal rosną wolniej od cen, co może ograniczyć spodziewany wzrost wydatków.

Największe brytyjskie sieci handlu odzieżą Marks & Spencer i Next uważają jednak, że prognozy wzrostu wydatków konsumpcyjnych nadal są marne. – Wciąż utrzymujący się spadek realnych dochodów będzie zmniejszał wydatki przez co najmniej półtora roku, ostrzega Next.