Zmienność rynku częściowo spowodowana rekordowymi zakupami obligacji przez japoński bank centralny jednak może podważyć zaufanie biznesu i konsumentów, a także osłabić kampanię zmierzającą do zaktywizowania trzeciej gospodarki świata.
Podczas briefingu prasowego w minioną środę Haruhiko Kuroda powiedział, że można się spodziewać wzrostu rentowności obligacji skarbowych, ponieważ koniunktura w gospodarce poprawia się. Poprzednio prezes Banku Japonii wskazywał jednak, że celem tej instytucji jest obniżenie stóp procentowych. Następnego dnia rentowności 10-letnich obligacji japońskiego rządu osiągnęły najwyższy poziom od roku, gdyż ceny tych papierów spadły. Później Haruhiko Kuroda obiecał, że poprawi komunikację z rynkiem i że bezprecedensowy pakiet stymulacyjny banku centralnego jest wystarczający by ożywić koniunkturę gospodarczą. Kiedy Kuroda to mówił indeksy giełdowe były zmienne, a później udało im się nieco zmniejszyć czwartkowe straty, największe od dwóch lat.
- Kuroda nie zdołał uspokoić rynku, nie był też w stanie sformułować przekonującego przesłania- powiedział Hideo Kumano, główny ekonomista Dai-ichi Life Research Institute w Tokio, były menedżer w banku centralnym. Jego zdaniem rynki wciąż próbują zrozumieć kim jest Kuroda i w jaki sposób weźmie się za rozwiązywanie problemów.
W piątek indeks szerokiego rynku Topix wzrósł ostatecznie o 0,5 proc., po 6,9 - proc. spadku w czwartek, największym od trzęsienia i tsunami w marcu 2011 r. Rentowność 10-letnich obligacji skarbowych wyniosła tego dnia 0,845 proc. wobec 1 proc. w czwartek, kiedy jej poziom był najwyższy od roku. Notowania jena wobec amerykańskiego dolara podskoczyły o 0,4 proc. do 101,59 JPY za 1 USD.
W czwartek BoJ zasilił japoński system finansowy kwotą w wysokości niemal 20 miliardów dolarów. Chciał w ten sposób uspokoić rynek. Był to drugi taki zastrzyk w tym miesiącu.