Analiza przeprowadzona przez Rezerwę Federalną pokazuje, że przejście na monety jednodolarowe byłoby na dłuższą metę droższe, niż pozostanie przy banknotach. „Bazując na naszej analizie kosztów przejścia z banknotów na monety, uważamy, że emitowany przez Rezerwę Federalną banknot powinien pozostać w obiegu i nie powinien być zastępowany monetą jednodolarową" – można przeczytać w raporcie Fedu.
Inni wolą monety
Konkluzje amerykańskiego banku centralnego różnią się od wniosków, do jakich doszli finansiści ze strefy euro, Kanady i Wielkiej Brytanii, gdzie zdecydowano się na używanie monet zamiast banknotów o niskich nominałach. Według Fed średnia długość życia papierowej jednodolarówki systematycznie się wydłuża. Bicie monety, choć trwalszej, wiąże się z wyższymi kosztami. W sumie przejście na nie kosztowałoby amerykańskich podatników około 1,2 mld USD w ciągu najbliższych 30 lat – szacuje bank centralny USA. Dodatkowe wydatki poniosłyby także banki, które musiałyby przebudować swoje skarbce, przystosowując je na przyjęcie większych ilości monet.
Fed wyjaśnia, że dzięki wykorzystaniu w nowych banknotach włókien bawełny oraz lnu udało się wydłużyć życie papierowej jednodolarówki do 70 miesięcy. Jeszcze w 1990 roku banknoty o tym nominale wypadały z obiegu po 18 miesiącach (w innych krajach papierowy pieniądz pełniący podobną rolę żyje około 20 miesięcy). Moneta jednodolarowa jest w stanie co prawda przetrwać nawet 30 lat, ale koszt jej wybicia wynosi dziś ok. 33 centów, podczas gdy wydrukowanie banknotu tylko 5 centów.
Chęć zarobku?
Wyniki analizy Fedu są sporym zaskoczeniem. W ubiegłym roku ponadpartyjny Government Accountability Office szacował, że przejście na monety przyniesie wymierny zysk w wysokości 4,4 mld USD w ciągu najbliższych 30 lat. Jeszcze wyższe liczby podaje organizacja lobbistyczna Dollar Coin Alliance, która szacuje korzyści z konwersji na 13,8 mld. Oskarża też bank centralny o chęć zarabiania na druku banknotów.
W USA znajduje się nominalnie w obiegu kilka różnych monet jednodolarowych. Amerykanie traktują je raczej jako ciekawostkę niż jako środek płatniczy. Nie pomogła nawet najnowsza inicjatywa Fed – bicia serii monet z podobiznami prezydentów. W skarbcach Rezerwy Federalnej spoczywa obecnie 1,4 mld jednodolarówek, co przy obecnym popycie powinno zaspokoić potrzeby Amerykanów na najbliższych 40 lat. Ci najwyraźniej wciąż wolą papier od metalu.