Euforia związana z bitcoinem trwa w najlepsze. Co będzie dalej?

Internetowa waluta nadal pozostaje jednym z głównych tematów dyskutowanych w mediach. Dla jednych jest to złoto XXI wieku, a dla innych bańka spekulacyjna. Która strona ma rację?

Publikacja: 25.12.2013 13:00

Nikt nie wie jak długo potrwa bitcoinowa „gorączka złota”.

Nikt nie wie jak długo potrwa bitcoinowa „gorączka złota”.

Foto: Archiwum

O bitcoinie powiedziano i napisano już prawie wszystko. Wyszukiwarka Google podaje, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy internauci wpisywali frazę „bitcoin" podobną ilość razy, co słowo „crisis", a w listopadzie i grudniu nawet zdecydowanie częściej. To niepodważalny dowód na to, że internetowa waluta przeżywa boom, który trudno porównać z czymś innym. W prasie czy telewizji zasypuje nas lawina informacji związanych z wirtualnym pieniądzem. Internet roi się od tytułów artykułów w stylu: „Krach – kurs bitcoina zanurkował o kilkadziesiąt procent". Ale takie newsy już nikogo nie dziwią. Następnego dnia sytuacja zazwyczaj odwraca się o 180 stopni i ci sami ludzie trąbią o ponownej zwyżce ceny wirtualnej waluty.

Z nieba do piekła

Dla jednych inwestorów bitcoin to współczesna wersja „tulipanomanii" i prosta droga do bankructwa. Trudno odmówić im racji. W końca osoba, która na początku grudnia kupiła jednego bitcoina i zapłaciła za niego aż 1241 USD, ma stratę a nie krótkoterminowy zysk.  W krótkim czasie mogło jej przybyć na głowie siwych włosów, bo kilkanaście dni później cena spadła w okolice 500 USD, czyli o ponad połowę (teraz cena z pewnością jest już inna). Czy uzasadnione były więc opinie o krachu? Oczywiście tak. W końcu wiele osób straciło momentalnie ponad 50 proc. majątku.

Jednak z drugiej strony jak najbardziej słuszne były także entuzjastyczne głosy. Równie dobrze na początku 2013 r. ktoś inny mógł kupić bitcoina, płacąc za niego 15 USD, i pozbyć się go na górce, zyskując grubo ponad 8000 proc.

Właśnie na tym polega magia bitcoina – dla jednych jest to złoto XXI wieku, a dla innych mydlana bańka. Obie strony mają rację. Po prostu punkt widzenia zależy od punku siedzenia. Gracze, którzy handlują bitcoinami, mają świadomość podejmowanego ryzyka i godzą się na nie. Inwestowanie w wirtualną walutę, która nie podlega żadnemu nadzorowi, nie ma za sobą wsparcia żadnej rządowej instytucji, nie może być tak samo bezpieczne jak inwestowanie w 10-letnie obligacje skarbowe Niemiec, których rentowność wynosi około 1,8 proc. w skali roku.

Z pewnością w tym momencie zakup bitcoinów za „oszczędności życia" to decyzja porównywalna z grą w rosyjską ruletkę. Jednak ulokowanie stosunkowo niewielkiej kwoty, której stratę jesteśmy gotowi przełknąć, wydaje się być ciekawym pomysłem. Do odważnych świat należy. Wystarczy podać przykład młodego Waliczyka Jamesa Howells'a, który zainteresował się krypto walutą w 2010 r., czyli wtedy, gdy słyszało o niej wąskie grono zapaleńców. Howells zakupił wtedy 7,5 tys. bitcoinów, przy czym zapłacił za nie kilka dolarów. Zapisał je na dysku twardym swojego komputera i o nich ...zapomniał. Dopiero medialny szum w 2013 r. spowodował, że mężczyzna przypomniał sobie o wydarzeniu sprzed 3 lat. Okazało się, że jego majątek wzrósł do bagatela... 7,5 mln USD. Niestety Howells wyrzucił wcześniej dysk twardy na wysypisko śmieci i utracił cały kapitał. Został z niczym. Podobna historia przydarzyła się Norwegowi, który 4 lata temu kupił 5 tys. bitcoinów i wydał 27,5 USD. Na szczęście nie zgubił dysku i dzisiaj jest milionerem. Z pewnością takich przypadków było dużo więcej, ale nie wyciekły do mediów.

Gorączka złota

Osoby, które zarobiły poważne pieniądze, można podzielić na dwie grupy. Pierwsza z nich to wspominani wcześniej zapaleńcy, którzy kupowali bitcoiny kilka lat temu. Drugą grupę tworzą ci, którzy zaczynają zarabiać dopiero teraz. Są to brokerzy, którzy pośredniczą w handlu oraz firmy produkujące specjalistyczny sprzęt do „wydobywania" (ang. mining) bitcoinów. Model biznesowy brokerów jest z pewnością zrozumiały dla każdego czytelnika. Warto więc pochylić się nad dostawcami „górniczego" sprzętu. Są to w głównej mierze amerykańskie przedsiębiorstwa, które oferują ultranowoczesne komputery specjalnie przystosowane do wykopywania bitcoinów. Przykładowo firma HashFast ma w swojej ofercie urządzenia, które kosztują aż 11,7 tys. USD.

Warto mieć świadomość, że świat wirtualnych walut nie kończy się na Bitcoinie. Na portalu www.coinmarketcap.com znajduje się lista ponad 50 „instrumentów", które stanowią alternatywę dla lidera skupiającego do tej pory całą uwagę na sobie. Jednak między bitcoinem, a drugim w kolejce litecoinem jest przepaść. Wartość bitcoinów znajdujących się obecnie w obrocie przekracza 8 mld USD (w szczytowym momencie było to prawie 14 mld USD). Jest to szesnastokrotnie więcej niż całkowita wartość litecoinów, których łączna wartość wynosi około 0,5 mld USD.

Co na to bankierzy

Pomimo tego, że bitcoin nie jest emitowany przez żaden bank centralny, to władze najpotężniejszych instytucji już zajęły stanowisko w jego sprawie. Ben Bernanke, odchodzący szef Rezerwy Federalnej, kilka tygodni temu napisał list do Senatu USA, w którym stwierdził, że „wirtualne waluty mogą być obiecujące w dłuższym terminie, szczególnie jeżeli innowacje będą promowały szybszy, bezpieczniejszy i bardziej efektywny system płatności".

W sąsiedniej Kanadzie już dwa miesiące temu uruchomiono pierwszy na świecie bankomat, który obsługuje bitcoiny i pozwala wypłacać tradycyjne pieniądze. Każdy medal ma jednak dwie strony – zdecydowanie przeciwko rozwojowi idei tej wirtualnej waluty wypowiedział się bank centralny Chin. W połowie grudnia zakazał on lokalnym instytucjom finansowym dokonywania operacji wykorzystujących wirtualne waluty.

Kierownictwo NBP nie zajęło stanowiska w sprawie. Zapytaliśmy więc ekonomistów komercyjnych banków działających w Polsce o to, jak postrzegają przyszłość bitcoina. Niestety, zdecydowanie nikt nie chciał wyjść przed szereg i wypowiedzi były raczej powściągliwe. Dominuje pogląd, że bitcoin w długim terminie nie ma szans uzyskać miana pełnoprawnej waluty porównywalnej z dolarem, euro czy złotym.

– Za każdą walutą musi stać wiarygodność emitenta, czyli banku centralnego. Nie oszukujmy się, ale w wypadku bitcoina ten warunek nie jest spełniony. Z grubsza można to porównać do gry w „Monopoly". Umawiamy się, że zaczynamy płacić żetonami w „realu". To wszystko opiera się na umowie. Dopóki kurs jest wysoko, to każdy jest podniecony. Co będzie, jeżeli tąpnie do kilku centów? Wtedy podniesie się larum, że rządy i banki centralne dopuściły do powstania bańki – mówi Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole.

– Nie można traktować bitcoina jako tradycyjnej waluty. Myślę, że to nigdy nie będzie prawny środek płatniczy na świecie. Jest to po prostu środek wymiany, ale to jeszcze nie czyni z niego pieniądza takiego jak dolar czy euro. Myślę, że jest to głównie przejaw mody i za kilka miesięcy euforia związana z bitcoinem przygaśnie – dodaje Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium.

Czy ekonomiści mają rację? Tego nie wie nikt. Na razie nic nie wskazuje na to, że biznes zniknie z dnia na dzień. Ale prognozowanie kursu bitcoina, zarówno w krótkim, średnim, jak i długim terminie, to po prostu wróżenie z fusów.

Ciekawostki

* Bitcoiny można zdobyć na dwa sposoby. Kupując na giełdzie lub "wykopując" samodzielnie – w uproszczeniu polega to na tym, że nasz komputer rozwiązuje skomplikowaną zagadkę matematyczną.

* MtGox.com to największa na świecie internetowa giełda, która pozwala handlować bitcoinami. Liderem polskiego rynku jest platforma Bitcurex mająca 14 tysięcy użytkowników, którzy generują miesięczne obroty sięgające 80 mln zł.

* Robocoin to pierwszy na świecie bankomat obsługujący bitcoiny. Umożliwia on wypłatę tradycyjnych walut. Został uruchomiony w październiku 2013 r. w Vancouver w Kanadzie.

* 1 proc. – taka wielkość światowych obrotów wirtualną walutą dokonywana jest za pośrednictwem polskiego złotego.

* Pierwsze na świecie auto kupione za wirtualną walutę to Tesla Model S. Cena wyniosła 91,4 BTC, czyli ponad 100 tys. USD. Przyjmując założenie, że szczęśliwiec zakupił bitcoiny na początku 2013 r. to realnie wydał na auto około 1,3 tys. USD.

* Około 2028 r. zostanie wydobyty ostatni bitcoin. Całkowita podaż ma wtedy osiągnąć poziom 21 mln sztuk bitcoinów. Do tej pory w obiegu znajduje się około 12 mln.

Gospodarka światowa
Opłaciła się gra pod Elona Muska. 500 proc. zysku w kilka tygodni
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka światowa
Jak Asadowie okradali kraj i kierowali rodzinnym kartelem narkotykowym
Gospodarka światowa
EBC skazany na kolejne cięcia stóp
Gospodarka światowa
EBC znów obciął stopę depozytową o 25 pb. Nowe prognozy wzrostu PKB
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka światowa
Szwajcarski bank centralny mocno tnie stopy
Gospodarka światowa
Zielone światło do cięcia stóp