W Doniecku, największym mieście w strefie konfliktu w supermarketach funkcjonują kasy rublowe do obsługi uzbrojonych ludzi tworzących kolejki wraz z emerytami. Bilety autobusowe i tramwajowe można kupować po zamianie hrywien na ruble. Na stacjach benzynowych pracownicy są opłacani w rublach ponieważ w takiej walucie płacą ich klienci by zatankować opancerzone jeepy.

- Nie ma problemów w sklepach, wszystkie akceptują ruble - twierdzi fryzjerka Natalia kupująca produkty spożywcze dla swoich rodziców. W obawie przed represjami nie podaje nazwiska. - Nie zawsze mogą wydać resztę, ale w zamian mogą dać gumę do żucia czy też zapalniczkę -wyjaśnia.

Pełzająca ofensywa rubla pokazuje jak niestabilne regiony wyślizgują się spod kontroli rządu mimo iż porozumienie pokojowe wynegocjowane przy udziale Niemiec, Francji i Rosji zakłada utrzymanie integralności Ukrainy. Wspierani przez Rosję przeciwnicy rządu ukraińskiego jeszcze nie sprecyzowali swoich planów odnośnie do waluty, ale przykłady Gruzji, czy Mołdowy pokazują, że podobne zmiany mogą pomóc w utrzymaniu wpływów Moskwy.

- Rosnąca rola rubla to kolejna oznaka, że Rosja zamierza utrzymać suwerenność nad terytorium, które kontroluje wspólnie z separatystami - wskazuje Cliff Kupchan, szef nowojorskiej Eurasia Group. Jego zdaniem jeśli obu stronom uda się utrzymać rozjem, co uważa za nieprawdopodobne, być może w użyciu pozostaną hrywna i rubel, a jeśli nie będzie tylko waluta rosyjska.

W gruzińskich separatystycznych regionach jak Abchazja, czy Południowa Osetia od lat wspieranych przez Rosję główną walutą jest rubel. W Mołdowie enklawa Naddniestrze stworzona przy wsparciu stacjonujących tam wojsk rosyjskich ma swojego rubla. Na Krymie Rosja wprowadziła do obiegu rubla wkrótce po aneksji tego półwyspu w marcu.