Minister finansów George Osborne poinformował, że sprzedaż pozostałych udziałów poczty, jakie pozostały w gestii rządu, pozwoli na załatanie sporej części dziury budżetowej. Nie podał dokładnej daty sprzedaży udziałów, ale Sajid Javid - minister biznesu, innowacyjności i kompetencji - powiedział mediom, że nastąpi to jeszcze podczas obecnej kadencji Izby Gmin.
Rząd brytyjski jest posiadaczem 30 proc. udziałów w Royal Mail, które są warte około 1,5 mld funtów (ok. 2 mld euro). Państwowa poczta została częściowo sprywatyzowana jesienią 2013 roku. Rząd wprowadził ponad połowę udziałów na giełdę w Londynie. Pozostałe 70 proc. udziałów jest w rękach pracowników oraz prywatnych inwestorów.
Brytyjski rząd chce ograniczyć zadłużenie wewnętrzne o 4,5 mld funtów. Minister Osborne chce nie tylko pozbyć się udziałów w Royal Mail, ale także ograniczyć budżet na obronę o 500 mln funtów, przyciąć finanse resortu edukacji o 450 mln, resortu zdrowia o 200 mln, a resortu sprawiedliwości o 200 mln funtów. W sumie wydatki rządowe mają zostać ograniczone o 3 mld funtów.
Zapowiedź sprzedaży rządowychudziałów w Royal Mail wywołała jednak spore kontrowersje. - Mamy duży deficyt i by go zredukować mamy dwa wyjścia: cięcia wydatków lub podniesienie podatków. Wyprzedawanie udziałów tu nie pomoże - uważa natomiast Carl Emmerson z brytyjskiego Instytutu Badań nad Podatkami (IFS). Jego zdaniem wyprzedaż udziałów w Royal Mail będzie miało tylko krótkoterminowy efekt na kondycję budżetu.
Brian Scott, przedstawiciel związku zawodowego Unite, powiedział dziennikowi "The Guardian", że pospieszna sprzedaż udziałów jest błędem ponieważ pozbawi budżet państwa stałego dopływu pewnych zysków ze spółki.