Obroty na budapeszteńskiej giełdzie zmalały w 2014 roku do 6 miliardów dolarów z 34 miliardów dolarów w szczytowym okresie siedem lat wcześniej, po tym jak rząd Orbana podwyższył CIT i skonfiskował aktywa funduszy emerytalnych, by podreperować finanse państwa.
Teraz rząd i bank centralny zachęcają inwestorów do kupna aktywów sprzedawanych przez państwo obiecując, że giełda, która jako jedna z pierwszych wznowiła działalność po upadku komunizmu odzyskała dawny blask.
- Moja kariera załamała się w momencie kiedy zacząłem stawać na nogi - zwierza się Tamas Hegedus, trader Concorde Securities , największego na Węgrzech biura maklerskiego. Handlem akcjami zaczął się zajmować sześć lat temu kiedy miał 26 lat.
Odzyskanie zaufania inwestorów będzie trudnym zadaniem. Z rynku wyparowały 24 miliardy dolarów po tym jak w 2011 roku rząd przejął aktywa funduszy emerytalnych o wartości 3 bilionów forintów (10 mld dolarów). Wprawdzie w tym roku budapeszteńska giełda rośnie najszybciej w regionie, gdyż Orban obiecał , iż zmniejszy obciążenia podatkowe banków, część inwestorów przyjęła postawę wyczekująca chcąc zorientować jaką część majątku rząd zgodzi się sprywatyzować.
Przekonanie dużych firm do wejścia na giełdę, gdzie dzienne obroty wynoszą zaledwie jedną dziewiątą tego co w Warszawie i mniej niż jeden procent obrotów London Stock Exchange nie będzie łatwe. . W 2014 w Warszawie było 28 debiutów a w Budapeszcie tylko jeden, pisze Bloomberg.