Władze Włoch chcą zdjąć ten ciężar z banków, licząc, że sektor finansowy będzie mógł po takiej operacji zwiększyć akcję kredytową dla spółek i pobudzić gospodarkę.
Plany włoskiego rządu mogą się nie spodobać Komisji Europejskiej. Odrzuciła ona przedstawiane jej dotychczas przez rzymskie Ministerstwo Finansów wstępne projekty utworzenia złego banku, uznając je za niedopuszczalną pomoc publiczną dla prywatnych instytucji. Ostatni projekt stworzony przez włoski rząd przewiduje więc, że zły bank będzie wehikułem inwestycyjnym znajdującym się w prywatnych rękach. Będzie miał jednak gwarancje państwowej agencji.
– Naszym celem jest stworzenie instytucji, w której państwo zaangażowane byłoby tak mało jak to możliwe. Chcemy w ten sposób uniknąć naruszenia unijnych przepisów o pomocy publicznej – mówi dziennikowi „Financial Times" anonimowy przedstawiciel rządu Włoch.
Problemy sektora bankowego, obarczonego dużą ilością złych długów, są jedną z trosk włoskiego rządu kierowanego przez Matteo Renziego. W niedzielę na nadzwyczajnym posiedzeniu rząd omawiał kwestię wtłoczenia 2 mld euro do czterech małych banków znacjonalizowanych w zeszłym roku (Banca Marche, CariFerrara, CariChieti i Banca Etruria).
Tymczasem dane Banku Włoch sugerują, że akcja kredytowa dla małych i średnich firm rośnie ostatnio bardzo powoli. Przyczynia się to do tego, że włoski wzrost gospodarczy rozczarowuje. W trzecim kwartale wyniósł zaledwie 0,2 proc. Prognozy Komisji Europejskiej zakładają, że wzrost PKB Włoch wyniesie w tym roku 0,6 proc., a w 2016 r. przyspieszy do 1,3 proc.