Europejskie banki nie zwiększają akcji kredytowej w stopniu wystarczającym do odczuwalnego pobudzenia gospodarki, gdyż zmagają się z tzw. złymi długami sięgającymi łącznie około 1 bln euro – mówi raport Europejskiego Urzędu ds. Nadzoru Bankowego (EBA), czyli unijnego regulatora sektora banków.
Między Cyprem a Szwecją
Złe długi, czyli pożyczki niespłacane przez 90 dni lub dłużej, stanowią 5,6 proc. portfela kredytowego banków z UE. Co prawda ich odsetek lekko spadł w porównaniu z 2014 r. (wynosił wtedy 6 proc.), ale wciąż jest blisko dwa razy wyższy niż w przypadku banków z USA. Z raportu EBA wynika, że amerykańscy pożyczkodawcy podjęli po kryzysie bardziej intensywne działania mające na celu poprawę ich współczynników kapitałowych niż europejskie banki.
– Nasze dane wskazują na rosnącą odporność sektora bankowego w UE, gdyż kapitały banków nadal były wzmacniane. Jednakże banki z UE wciąż muszą stawić czoła problemowi poziomu niespłacanych pożyczek, który pozostaje barierą dla zyskowności – twierdzi Piers Haben, dyrektor nadzoru w EBA.
Spośród wszystkich krajów UE największy odsetek złych długów w portfelach kredytowych banków jest na Cyprze. Według danych EBA w połowie 2015 r. sięgał on aż 49,6 proc. Drugie miejsce pod tym względem zajmuje Słowenia z odsetkiem wynoszącym 28,4 proc., a trzecie Irlandia z 21,5 proc. Wszystkie te kraje doświadczyły ciężkiego kryzysu bankowego. Wśród dużych gospodarek na pierwszym miejscu w tym niechlubnym rankingu znalazły się Włochy ze złymi kredytami stanowiącymi 16,7 proc. portfela kredytowego banków. Polska uplasowała się między wychodzącą z kryzysu gospodarczego Hiszpanią a Łotwą. Według EBA odsetek złych długów w naszych bankach sięga 6,6 proc.
Najzdrowsza sytuacja pod tym względem panuje w Skandynawii i Wielkiej Brytanii. Złe długi stanowią zaledwie 1,1 proc. portfela kredytowego szwedzkich banków, 1,7 proc. fińskich oraz 2,9 proc. brytyjskich.