Krajowy (onshore) kurs juana w sumie osłabił się najbardziej od pięciu lat. Wprawdzie może to pomóc kulejącemu eksportowi, którego konkurencyjność na rynkach zagranicznych wzrośnie, ale jednocześnie zwiększy się ryzyko dla firm mających zobowiązania w obcej walucie oraz nasilą się spekulacje, że spowolnienie w tej największej azjatyckiej gospodarce i drugiej na świecie jest głębsze niż wskazują na to dane oficjalne.
Kiedy w sierpniu minionego roku Ludowy Bank Chin niepodziewanie zdewaluował juana zachwiało to globalnym rynkiem z powodu obaw, iż Państwo Środka wywoła wojnę walutową i pogłębi tendencje deflacyjne w gospodarkach rozwiniętych.
- To jest chore - irytuje się Chen Gang, główny strateg inwestycyjny w Shanghai Heqi Tongyi Asset Management. Jego firma pozbyła się dzisiaj wszystkich akcji, kiedy kursy osiągnęły określone poziomy (stop-loss).
O sytuacji na rynku dyskutowała dzisiaj komisja nadzoru giełdowego (China Securities Regulatory Commission) sporo czasu poświęcając funkcjonowaniu systemu automatycznego przerywania handlu na giełdach, kiedy zmiany kursów staja się zbyt duże. Nie wiadomo, czy podjęła jakieś decyzje.
System ten uruchomiony w poniedziałek jest dość powszechnie krytykowany, gdyż zdaniem wielu ekspertów zamiast stabilizować sytuację na parkietach pogarsza ją. Kiedy indeks spada o 5 proc. handel jest zawieszany na 15 minut, a kiedy zmiana zwiększa się do 7 proc,. sesja nie jest wznawiana. Wznowienie handlu po 15-minutowej przerwie starają się wykorzystać ci gracze, którzy nie chcą zostać z otwartymi pozycjami.