George Soros, miliarder, który w 1992 roku na łopatki rozłożył brytyjskiego funta, jest przekonany, że gospodarkę Chin, drugą na świecie, czeka twarde lądowanie, które zwiększy deflacyjną presję na świecie, pogrąży akcje i podbije ceny obligacji amerykańskiego skarbu.
- Twarde lądowanie jest praktycznie nieuniknione - powiedział Soros w wywiadzie dla Bloomberg Television przeprowadzonym w Davos. - Nie spodziewam się tego, ja to już obserwuję - zawyrokował.
Inwestor, który dzięki trafnym posunięciom finansowym zgromadził fortunę szacowaną na 24 miliardy dolarów, przyznał, że podjął grę przeciwko indeksowi szerokiego amerykańskiego rynku akcji Standard&Poor's500, krajom surowcowym i azjatyckim walutom. Kupuje natomiast amerykańskie skarbówki.
Soros twierdzi, że kłopoty Chin będą miały negatywny wpływ na resztę świata mimo że chińscy przywódcy mają możliwości ograniczenia ich skutków na rynku wewnętrznym.
Ten były zarządzający funduszem hedgingowym dołączył więc do chóru takich m. in. postaci jak Jeffrey Gundlach (DoubleLine Capital) czy Scott Minerd (Guggenheim Partners) ostrzegających przed dalszym spadkiem cen ryzykownych aktywów po wyprzedaży akcji, która od czerwca zmiotła z rynku 16 bilionów dolarów, a notowania surowców zepchnęła do najniższego poziomu od ponad 20 lat.