Giełdy za oceanem mają za sobą trzy wzrostowe tygodnie z rzędu. Jak może na nie wpłynąć tzw. „zamknięcie rządu", przejawiające się odcięciem rządowych instytucji od finansowania, które trwa od soboty?
– Zamknięcie rządu, nawet krótkie, może przypomnieć inwestorom fakt, że rynki podlegają również spadkom – mówi Greg McBride, główny analityk finansowy w Bankrate.com, cytowany przez NBC News. Wyraża obawy dotyczące nadchodzących dni. – Każde zamknięcie rządu, które przedłuża się na tydzień pracy, jest w stanie spowodować wiele niepewności, która może osłabić zaufanie inwestorów – dodaje McBride.
Pracownicy federalni nie mogą teoretycznie otrzymać wynagrodzenia za dni przepracowane w trakcie przerwy w funkcjonowaniu rządu. W przeszłości wynagrodzenia były jednak wypłacane, nawet jeśli nakazano pracownikom pozostać w domu.
Eksperci ostrzegają więc inwestorów długoterminowych przed zbyt gwałtownymi reakcjami na to, co dzieje się w Waszyngtonie. Historyczne zamknięcia rządu nie stanowiły okazji do sprzedaży akcji, co potwierdzają wykresy Credit Suisse. Historyczne zamknięcia rządu w latach 90. i 2013 r. nie wpłynęły na długoterminowy trend giełdowy.
Traderzy aktywni na Twitterze kpili nawet z czwartkowej „ogromnej wyprzedaży akcji" (indeks S&P 500 spadł o 0,2 proc.), która była właśnie tłumaczona obawami związanymi z zamknięciem rządu. W istocie ostatnia korekta może być po prostu łapaniem chwili oddechu po fenomenalnym 2017 r., kiedy amerykańskie indeksy kończyły każdy kolejny miesiąc na wyższym poziomie.