Do tej pory EBI specjalizował się w długoterminowych pożyczkach. W ubiegłym roku zaangażowanie instytucji z Luksemburga było zresztą rekordowe – sięgnęło około 7 mld euro. To m.in. efekt sporych kredytów udzielonych na budowę autostrady A2 i obwodnicy Warszawy.
Zmiana statutu EBI, warunkowana wejściem w życie traktatu lizbońskiego, poszerzyła paletę możliwości banku o obejmowanie akcji konkretnych spółek i pomoc techniczną przy realizacji projektów. – Obecnie są tworzone przepisy wewnętrzne, umożliwiające wykorzystanie tego instrumentu. Myślę, że sektorem, który mógłby z tego skorzystać, jest energetyka. Rządowa strategia dla tej branży może kosztować w ciągu najbliższych dziesięciu lat 70 mld euro. Te pieniądze w dużej części będą pochodzić z EBI, bo ani budżet, ani sektor bankowy sam nie udźwignie tego ciężaru – mówi Marta Gajęcka, wiceprezes EBI odpowiedzialna za region Europy Środkowej.
Do tej pory w inwestycjach kapitałowych specjalizował się Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju. W 2008 r. objął m.in. część akcji Enei nowej emisji. Wcześniej EBOiR angażował się m.in. w podmioty Dalkii Polska, specjalizującej się w usługach ciepłowniczych.
W 2009 r. wolumen kredytowy dla Polski stanowił około 10 proc. wartości wszystkich nowych projektów EBI – jest wyższy niż udziały naszego kraju w banku (około 2 proc.). – To jest sytuacja wyjątkowa, należy się cieszyć i z tego korzystać – komentuje Gajęcka.
Jej zdaniem utrzymanie zaangażowania EBI w naszym kraju na ubiegłorocznym poziomie jest możliwe. – Należy także mieć świadomość, że jesteśmy w przededniu debaty na temat nowej unijnej perspektywy finansowej na lata 2014–2020. Płatnicy netto do budżetu Unii Europejskiej mają problemy z kryteriami z Maastricht.