Na co stać kasę państwa

Od polityków PiS płyną niejednoznaczne sygnały, w jakim stanie są finanse państwa.

Publikacja: 25.11.2019 05:03

Na co stać kasę państwa

Foto: Fotolia

Z jednej strony jeszcze niedawno słyszeliśmy zapewnienia, że kondycja budżetu jest znakomita, deficyt rekordowo niski, a zadłużenie spada. W związku z tym państwo stać na nowe programy, nawet te w ramach „piątki Kaczyńskiego" o wartości ponad 40 mld zł rocznie. I to wszystko przy zrównoważonym budżecie w 2020 r.

Za to dziś rząd i posłowie PiS szukają gorączkowo pieniędzy, sięgając choćby po karkołomne sztuczki budżetowe (np. pożyczanie z Funduszu Rezerwy Demograficznej na sfinansowanie 13. emerytur) czy gwałtownie podnosząc akcyzę na alkohol i papierosy.

Rodzi się więc pytanie, w jakiej tak naprawdę kondycji są finanse publiczne. Może wcale nie w tak znakomitej, jak sugeruje PiS, i wcale nie stać nas na „piątkę Kaczyńskiego"?

– Myślę, że sprawa jest nieco bardziej skomplikowana – komentuje Marcin Mrowiec, główny ekonomista Pekao. – Jeśli chodzi o budżet w 2018 czy nawet 2019 r., to sytuacja rzeczywiście była i jest pod kontrolą – mówi. Nawet po tym, jak w tym roku wypłacona została po raz pierwszy 13. emerytura (ok. 8,7 mld zł kosztów), a od lipca dodatki 500+ przysługują na wszystkie dzieci (dodatkowy koszt 10 mld zł), i tak kasa państwa zamknie się stosunkowo niskim deficytem (po październiku wnosił on 3,3 mld zł).

– Inna sprawa, czy istnieje przestrzeń fiskalna do zwiększania wydatków w kolejnych latach – dodaje Mrowiec. Przestrzeń wyznacza tzw. stabilizująca reguła wydatkowa, a zdaniem Mrowca nie jest ona zbyt duża. Ministerstwo Finansów wyliczyło ją na ok. 54 mld zł, ale jak zwracają uwagę ekonomiści, to kwota trochę „napompowana". Uwzględnia dodatkowe dochody ze zniesienia limitu składek ZUS (ok. 5,1 mld zł, choć dziś już wiemy, że to rozwiązanie nie wejdzie w życie) oraz z poprawy ściągalności podatków i składek (na ok. 10 mld zł), co jednak może być problematyczne przy spowalniającej gospodarce. Poza tym nie uwzględnia wypłaty 13. emerytury w 2020 r.

– Po tym jak PiS wycofał się z pomysłu wyższych składek ZUS dla najlepiej zarabiających, trzeba znaleźć inne źródło dochodów lub ściąć wydatki - zaznacza Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska. Premier Morawiecki zapowiedział już, że znajdzie pieniądze, ograniczając koszty „biurokracji".

– Obecna sytuacja pokazuje, że finanse państwa stać na nowe wydatki, ale przy określonym koszcie, to znaczy zwiększonych daninach – dodaje Borowski. Tyle że politycy PiS podczas kampanii wyborczej zbyt mocno podkreślali, że „nas stać", za mało zaś mówili o prawdziwych kosztach. – Retoryka dużego komfortu fiskalnego była retoryką wyborczą, teraz obserwujemy urealnienie przekazu i dostosowanie do rzeczywistości – ocenia Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium.

Jak do tego ma się zapowiadany na 2020 r. budżet zrównoważony? – Od początku wiadomo było, że jest to działanie wizerunkowe – uważa Borowski. Projekt budżetu bez deficytu opiera się w dużej mierze na dochodach jednorazowych – z opłaty za likwidację OFE, sprzedaży częstotliwości czy sprzedaży uprawnień do emisji CO2. W sumie to aż 17,2 mld zł, bez tych pieniędzy deficyt wynosiłby właśnie taką kwotę. acw

Gospodarka krajowa
Stabilny konsument, wiara w inwestycje i nadzieje na spokój w otoczeniu
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
S&P widzi ryzyka geopolityczne, obniżył prognozę wzrostu PKB Polski
Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Kolejni członkowie RPP mówią w sprawie stóp procentowych inaczej niż Glapiński
Gospodarka krajowa
Ireneusz Dąbrowski, RPP: Rząd sam sobie skomplikował sytuację