Według Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności w IV kwartale 2019 r. stopa bezrobocia zmalała w Polsce do 2,9 proc., z 3,8 proc. rok wcześniej i 3,1 proc. kwartał wcześniej. Tak niska we współczesnej historii Polski jeszcze nie była. Dla pracowników to świetna wiadomość, ale z punktu widzenia firm oznacza, że praktycznie nie mają już możliwości zwiększania zatrudnienia.
Warto zastanowić się, co stało za tym spadkiem stopy bezrobocia w ub.r. Moim zdaniem nie doceniamy tego, jaką rolę odgrywało powstawanie nowych firm. Część relatywnie dużych istniejących firm, zamiast zwiększać zatrudnienie, korzystało natomiast z outsourcingu. To sprawia, że zapotrzebowanie na pracowników rośnie wolniej.
Ale firmy outsourcingowe też potrzebują pracowników.
Tak, ale nie tylu, ile potrzebowałaby korzystająca z tych usług firma, gdyby to samo mieli robić jej pracownicy. Na przykład usługi kadrowo- -płacowe, gdy się je świadczy na odpowiednią skalę, można w sporym stopniu zautomatyzować. Trzeba też pamiętać, że sektory różnią się w swoim zapotrzebowaniu na pracowników. O ile np. w przemyśle czy budownictwie firmy borykają się z niedoborem rąk do pracy, o tyle np. w sektorze bankowym pracowników ubywa. W handlu z kolei zmieniają się strategie biznesowe. Szybko ubywa małych sklepów, a duże – proporcjonalnie do sprzedaży – potrzebują mniej pracowników.