Mimo obiecującego początku notowań w kolejnych godzinach handlu inicjatywę przejęli sprzedający. Co ciekawe, pogłębienie spadków na GPW miało miejsce w sytuacji, gdy główne indeksy na największych europejskich parkietach obrały kurs na północ. Tamtejsi inwestorzy ochoczo zabrali się za odrabianie strat z poprzedniej sesji. W samej końcówce w Warszawie notowań do głosu znów doszli kupujący, dzięki czemu udało się wyciągnąć rodzime indeksy na kreskę, choć w porównaniu z zachodnioeuropejskimi rynkami akcji nasz parkiet wypadł blado. Na zamknięciu sesji WIG20 znalazł się 0,5 proc. na plusie, podczas gdy niemiecki DAX i paryski CAC40  poszybowały odpowiednio o  2,6 i 2,4 proc. ustanawiając kolejne historyczne rekordy notowań. Dobre zachowanie dojrzałych giełd nie kontrastowało ze słabością rynków wschodzących, co ma związek z gwałtownym umocnieniem dolara , który uderza w ceny surowców prowokując do wyprzedaży spółek wydobywczych i paliwowych, które mają silną reprezentacją na wielu rynkach nie wyłączając naszego.

Wśród największych spółek wchodzących w skład WIG20 najwięcej dały zarobić walory JSW (7,7  proc.)odrabiając z nawiązką straty z poprzednich, spadkowych sesji. Środową zwyżkę rodzimych indeksów zawdzięczamy jednak przede wszystkim odbiciu notowań przedstawicieli sektora bankowego. Na drugim biegunie, wśród najmocniej przecenionych potentatów rodzimego parkietu, znalazły się akcje koncernów paliwowych. Podaż uaktywniła się także na papierach Tauronu i Kernela.

Dobre nastroje panowały  w segmencie spółek o mniejszej kapitalizacji, które po krótkiej przerwie powróciły do łask inwestorów. Największym, wzięciem na szerokim rynku cieszyły się papiery Cormay'a. Akcje spółki poszybowały aż o ponad 20 proc. Trzeba mieć jednak na uwadze, że było to jedynie odbicie po solidnej przeceni, która miała miejsce w trakcie poprzednich sesji.

Sporo działo się na rynku walutowym. Złoty wyraźnie zyskał do euro obrabiając wtorkowe straty. Jednocześnie tracił do dolara, kontynuując trwający od połowy 2014 r. trend spadkowy. W efekcie inwestorzy musieli płacić za amerykańską walutę najwięcej od ponad sześciu lat. Eksperci nie mają złudzeń, że przełamanie psychologicznej bariery 4 zł za dolara jest tylko kwestia czasu.  Na koniec środowych notowań euro kosztowało 4,13 zł, a dolar wyceniany był po 3,90 zł.