Nie ma jednak powodu do niepokoju. Przede wszystkim na relatywnej słabości zaważyły problemy dwóch instytucji o bardzo dużej wadze w giełdowym wskaźniku (łącznie ponad 25 proc.): Santandera oraz HSBC. Za papiery obu instytucji trzeba obecnie zapłacić mniej niż na koniec 2014 roku. Przypomnijmy, że w pierwszym przypadku doszło do podwyższenia kapitału, w drugim słabość wynika ze skandalu dotyczącego nieprawidłowości podatkowych. Pozostałe instytucje radziły sobie w tym roku już zdecydowanie lepiej. Brak efektów zakażenia to jednoznacznie pozytywny symptom – problemy gigantów nie ciążą innym przedstawicielom sektora. Perspektywy całej branży zdają się rysować w jednoznacznie pozytywnych barwach, przede wszystkim za sprawą polityki EBC. Powiększenie sumy bilansowej banku przekładać się będzie musiało na wzrost wolumenu kredytu, w tym do przedsiębiorstw. W obecnych warunkach jest to ważniejsze niż marże osiągane przez banki. Ponadto skup aktywów będzie pozytywnie wpływać na wartość zabezpieczeń. W końcu nie wolno zapominać, że sektor finansowy korzysta z niemal idealnych warunków na rynku międzybankowym – nie ma absolutnie żadnych problemów z pozyskiwaniem bardzo taniego finansowania.