Choć wyrok na fundusze emerytalne praktycznie już zapadł, nie przeszkadza to jednak im w pomnażaniu aktywów. Z końcem ubiegłego roku ich wartość netto wyniosła 179,53 mld zł (w tym 141,9 mld zł w akcjach), co oznacza wzrost o ponad 17 proc. w porównaniu z 2016 r. Największymi funduszami pod tym względem były Nationale–Nederlanden (44,58 mld zł aktywów), Aviva (39,47 mld zł) i PZU Złota Jesień (23,33 mld zł) – wynika z danych KNF.
Sytuacja wciąż niepewna
W ubiegłym roku udział OFE w akcjonariacie najbardziej wzrósł w przypadku LC Corp (z 31,7 proc. do 49,4 proc.), którego główny akcjonariusz Leszek Czarnecki sprzedał 51 proc. akcji. Co ciekawe, zmiana w strukturze właścicielskiej deweloperskiej spółki wystarczyła, by kurs wystrzelił o około 50 proc. Z kolei w Brasterze udział OFE wzrósł z blisko 5 proc. do prawie 18,4 proc. Wpływ na to miała przeprowadzona na początku II połowy roku emisja nowych akcji, które medyczna spółka sprzedawała po 13,5 zł. Na tej inwestycji fundusze nie wyszły najlepiej, na wtorkowej sesji walory Brastera wyceniane były na 9,65 zł. Sporym zainteresowaniem cieszył się również debiut GetBacku, gdzie OFE mają prawie 11 proc. kapitału. Spośród spółek z WIG20 udział funduszy najmocniej wzrósł w Eurocashu.
– Ubiegły rok nie przyniósł zdecydowanych zmian w kierunkach polityki inwestycyjnej większości funduszy emerytalnych. Po wcześniejszym uszczupleniu aktywów OFE o obligacje skarbowe w dalszym ciągu utrzymywany był stosunkowo wysoki udział akcji w portfelach (około 85 proc.) – zauważa Maksymilian Łochowski, dyrektor departamentu zarządzania aktywami DM mBanku. Gros inwestycji akcyjnych obejmowało spółki notowane na GPW. – O ile we wcześniejszych okresach można było mówić o realnych próbach zwiększenia stopnia dywersyfikacji geograficznej portfeli OFE, o tyle w 2017 r. wraz z poprawą koniunktury na rodzimym rynku akcji tendencja ta stopniowo wygasała. W efekcie udział akcji spółek zagranicznych utrzymuje się w przedziale 6–7 proc. – analizuje Łochowski.
– Biorąc pod uwagę dzisiejsze stosunkowo wysokie zaangażowanie na rynku akcji oraz niepewność odnośnie do przyszłości aktywów zgromadzonych w funduszach, można zakładać utrzymanie preferencji dla inwestycji o wysokim stopniu płynności, jak również większą skłonność do sprzedaży akcji w ramach ogłaszanych wezwań, co dotyczy głównie mniej płynnych spółek. Ostatnio ogłaszane wezwania obejmowały właśnie podmioty z wysokim udziałem OFE w akcjonariacie – zauważa Łochowski. Przypomina, że regularne odpływy z OFE, związane z mechanizmem tzw. suwaka, uległy w ostatnich miesiącach zwiększeniu w wyniku obniżenia wieku emerytalnego, jednak nie miało to większego przełożenia na strukturę portfeli. – Część odpływów fundusze są bowiem w dalszym ciągu w stanie finansować z rezerw płynnościowych oraz wypłacanych na ich rzecz dywidend – mówi Łochowski. Dodaje, że obserwowany w 2017 r. wzrost wartości zarządzanych aktywów OFE wynikał głównie ze wzrostu wartości lokat, zaś saldo napływów do odpływów odegrało zdecydowanie mniejszą rolę.
Przekształcenie OFE
Rząd chce przekształcić OFE w fundusze inwestycyjne, a zarządzające nimi PTE w TFI, do których trafi 75 proc. aktywów OFE. Pozostałe 25 proc. ma trafić do ZUS na specjalne subkonta. – Sytuacja OFE jest bardzo niepewna. Według pierwotnych założeń, wraz z wdrożeniem Pracowniczych Planów Kapitałowych (PPK) miały również wejść w życie zmiany w funkcjonowaniu OFE – wspomina Łukasz Bugaj, analityk DM BOŚ. – Większość środków w nich zawartych miała zostać sprywatyzowana i tym samym skończyłaby się wieloletnia niepewność co do losu akcji zgromadzonych na rachunkach funduszy. Plany te się jednak nie materializują i równolegle do nowych PPE OFE mają funkcjonować na starych zasadach. Te stare zasady wiążą się z kolei z wegetacją i powolnym odpływem kapitału z uwagi na mechanizm suwaka. Wydaje się, że pewne środowiska rządowe chcą zachować ten status quo, by w razie potrzeby mieć dostępny rezerwuar środków, którymi można łatać ewentualne niedobory budżetowe – komentuje Bugaj.