Zamknięcia fabryki żądają radni Nikołajewa. Twierdzą, że przekraczające dozwolone normy wyziewy z tłoczni zatruwają powietrze i szkodzą mieszkańcom miasta. Wcześniej radni proponowali Kernelowi, aby ograniczył emisję zanieczyszczeń i zmodernizował zakład. Tak się jednak nie stało. Teraz przekazano sprawę do sądu z wnioskiem o zamknięcie fabryki. Pierwsze posiedzenie w tej sprawie ruszyło pod koniec ubiegłego tygodnia.
To jednak nie koniec problemów Kernela z nikołajewską fabryką. Sąd gospodarczy regionu Nikołajewa ma zająć się kwestią nałożenia grzywny za przekroczenie limitu emisji zanieczyszczeń. Kary pieniężnej żąda miejscowa prokuratura. Sąd już raz wydał wyrok w tej sprawie na niekorzyść Kernela. Giełdowa spółka złożyła jednak apelację i kwestią zajął się Najwyższy Sąd Arbitrażowy, który skierował sprawę znów do sądu pierwszej instancji.
Co na to spółka? – Nie zamierzamy zamykać zakładu. Mamy plan modernizacji filtrów, które ograniczą emisję szkodliwych gazów. Zainwestujemy w ten projekt znaczne fundusze – zaznacza Natalia Hvostova, odpowiedzialna za kontakty z mediami w Kernelu.Zakład w Nikołajewie trafił do giełdowego holdingu po przejęciu w tym roku konkurencyjnej firmy Corolex (Kernel ma 94 proc.).Jej mniejszościowy akcjonariusz może przysporzyć problemów Kernelowi. Inwestor twierdzi, że holding nie respektuje jego praw, i grozi, że będzie walczył o swoje w sądzie.